Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
to był na prawdę dobry dzień....


No i pojechałam na te Graduacje, było bardzo podniośle i miłe przemówienie rektora wyciskało łzy, odbieraliśmy dyplomy na scenie a na pamiątkę dostaliśmy te czapki z dyndadełkiem
Moje menu w dniu wczorajszym nie licząc normalnego obiadu w domu było hmmm co najmniej dziwne:
jeden pieróg ruski, garść migdałów , dwa jabłka, kitka winogron  i półtora piwa
90+200+100+50+400 = 800+600 śniadanie i obiad=1400kcal no sporo wszystko przez piwo
Menu dzisiejsze hmmm też dość interesujące:
garść migdałów ( 200), 3 kostki czekolady (100), sałatka z  kurczakiem +2tosty czosnkowe(300)+hod-dog! (450!) jasna cholera! aż tyle??!!dwa plastry sera żółtego (150) kawa z cukrem (35)buuuu razem: 1300 kcal
Pod względem kalorycznym nie było najgorzej ale dietetycznie nie było ani trochę, wszystkie zasady diety rozdzielnej poszły się j.b.ć. Na wadze nie powinno być jakichś szalonych wzrostów ale najwyższy czas zadbać o spadek, bo jak stanęło na tym 5,5 tak koniec!
Byłam na siłowni poćwiczyłam 2,5 godzinki zeby nie były te dwa dni całkiem stracone
No i byłam w SPA na masażu relaksacyjnym całego ciała...masował pan, na początku nie czułam się z tym komfortowo, ale to był profesjonalista-stworzył przyjemną atmosferę odkrywał tylko tyle ile trzeba no i było mi jak w niebie:) masaż stóp POEZJA !! polecam wszystkim;) cała reszta również nieziemsko relaksacyjna. Postanowiłam raz w miesiącu iść na taki masaż -no aż się poczułam lżejsza:)
  • RedTea

    RedTea

    25 listopada 2011, 09:44

    masaz stop? zafunduje dzis mojemu facetowi, albo nie, on mi pomasuje pietki :P

  • Tysiia

    Tysiia

    25 listopada 2011, 06:58

    ohhhhhhhh ale narobiłaś mi ochoty mrrrr...;) masażykiem..super pewnie było:):):):) a na twisterku 3000 obrotów zajmuje mi 20 minut ;)))))))

  • Jabluszkowa

    Jabluszkowa

    24 listopada 2011, 23:44

    Też bym chętnie poszła na taki masaż, żeby wyluzować trochę, oj przydałby się :) Z kaloriami nie było źle, więc myślę, że nie masz się czym martwić. U mnie to z piwem jest najgorzej, jak już gdzieś idę to zawsze mam ochotę, a potem waga mi robi różne nieprzyjemne niespodzianki.