Witajcie Vitalijki!
Dzisiaj dieta w miarę chyba, chociaż przed chwilą zażarłam się jak dzika świnia makaronem po chińsku. Ale wcześniej nie było źle.
Jak na razie nie ćwiczyłam, bo moja mama wróciła chwilę po mnie, a nie lubię przy niej ćwiczyć. Ale chyba niedługo wychodzi, także będę mogła spokojnie poćwiczyć.
Ostatnio strasznie chce mi się ćwiczyć. Mam ochotę się zmęczyć i na następny dzień poczuć efekty w postaci zakwasów. Ale nigdy nie ma czasu. Bez sensu.
Dzisiaj zjadłam:
7.00 musli z mlekiem, 2 marchewki, jabłko (400kcal)
10.40 serek, albo raczej jogurt; jabłko (200kcal)
13.30 jabłko (40kcal)
16.00 makaron po chińsku (700kcal) : O
RAZEM: 1340kcal
Nie najgorzej, ale dobrze też nie jest. NIEEE, nie mogłam zjeść kanapek, czy coś, nieee. Ten makaron musi być taki dobry, że musiałam go tyle zeżreć. -.-
Może później dodam notkę z ćwiczeniami.
Do napisania!