Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Day 42 7/100


Ciężki dzień dzisiaj... Nie z dietą, tylko ze szkołą... Ale szkoda gadać, jeszcze tylko 1 dzień wytrzymać tam i będę mogła odpocząć.

7.00: jajecznica z 2 jaj (180) na margarynie (50) z 3pl polędwicy (30) i ketchupem (50) + 4 marchewki (80) = 390kcal
<jedna marchewka zjedzona>

9.40: jabłko = 100kcal
11.30: jabłko = 100kcal
16.00: jogurt malinowy (130) + 1,5szkl płatków kukurydzianych (180) + jabłko (100) + pomarańcza (80) = 490kcal

~~1080kcal

*2 lekcje lekkiego dosyć w-fu

Dzisiaj normalnie słodycze na każdym kroku. W szkole urodziny koleżanki, no to murzynek! A co, wyglądał cudnie, ale nie zjadłam. Potem w domu - rodzice kupują moje ulubione wafelki orzechowe, a co! Ale nie, też nie wzięłam, ani jednego. No cóż czekam na ten dzień aż w końcu będę z siebie zadowolona i bez żadnych wyrzutów sumienia zjem to, na co będę miała ochotę.
Do jutra. :)
  • ihatemyself3

    ihatemyself3

    27 marca 2013, 06:40

    Ooo, znam dobrze ten ból. Zawsze, ale to zawsze przed świętami COŚ. :/ No cóż, dasz radę, bo jak nie Ty to kto?! :) Gratulacje, że się nie skusiłaś się na słodkie, omnomnom. ;) Chylę czoło. :)

  • mrnmlka

    mrnmlka

    26 marca 2013, 22:04

    I tak trzymać! Silna wola i samozaparcie to podstawa :) Ja w liceum też mam problemy, a w gimnazjum miałam średnią 5,2, więc przeskok jest naprawdę duży... No ale tak to już jest ;) "zdolna, ale leniwa" ;D Trzymam kciuki :) :*

  • Mickaaa

    Mickaaa

    26 marca 2013, 21:25

    Gratulacje , że umiesz odnawiać . Aby tak dalej . :)

  • Dio66

    Dio66

    26 marca 2013, 17:00

    Widzę, że nie tylko ja miałam dzisiaj ciężki dzień w szkole :/ Trzymaj się! wiesz, ja w gimnazjum też miałam wyścig szczurów, więc myślałam, że w LO dam sobie radę, ale tego, co tam jest się nie spodziewałam. Ale takie są skutki chęci ukończenia najlepszego LO w województwie :(