Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nazbierało sie trochę negatywnej energii


Witajcie Misie Ptysie ;)

to chyba jedyny uśmiech w dzisiejszym wpisie. Ja nie wiem "może ja jakaś nienormalna jestem" od kilku dni mam takie myśli. Mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że są (myśli) natrętne i chwilami obsesyjne - na szczęście wiem że nie jest to jeszcze żadne zaburzenie. Założyłam/wyznaczyłam sobie cele i co się stało - nie utrzymuje ich. Ja nie wiem jak to się dzieje ale gdy wyznaczę sobie cel to nie mogę się już nie tyle zmobilizować co zmusić do przestrzegania go ;/ w ostatni weekend byłam na szkoleniu - 3 dni, gdzie standardowo jemy i pijemy kiedy wszyscy i tak przybył mi 1 kg na szczęście wróciłam i zgubiłam to w przeciągu 2 dni - czyli nie było aż tak źle pewnie to zatrzymana woda przez to że podczas szkolenia jest praktycznie w 90% czas siedzący. Chociaż przyznaje że było też i sporo słodyczy. I tak jak wróciłam do wagi sprzed urlopu nic więcej się nie zmienia. Waga irytująco stoi w miejscu a jak już się rusza to w górę a nie w dół, nie wiem co o tym myśleć. Czy Wy tez tak macie a może podobnie? Może ktoś z Was ma ta takie sytuacje jakieś rady ?? Może mi coś podpowiecie ??? Bo zaczynam mieć już dość wszystkiego - diety, postanowień, wyrzeczeń i bycia ciągle zła na wszystko i na wszystkich że oni mogą a ja nie. Mam świadomość, że jest to mój mechanizm obronny wynikający z jakiegoś nałogowego funkcjonowania ale ta świadomość na nic się zdaje skoro podsycam i pielęgnuje moją iluzję i zaprzeczenie. Buuuuuu Do tego boli mnie już nie tylko kostka ale ból promieniuje na łydkę a chwilami też i na biodro. Kostka boli praktycznie cały czas nawet podczas normalnego chodzenia ;( A ostatnio dużo chodzę, w pracy ciągle coś do załatwienia, jakieś papiery, sprawozdanie i trzeba to nosić do innego budynku, w pracy dużo pracy. Mam takie nastawienie już od kilku dni i nie chciałam pisać wcześniej bo myślałam, że mi przejdzie ale chyba się uzbierało i musiałam po prostu to z siebie wyrzucić w konstruktywny sposób . . . 

Jedyna dobra rzecz dzisiejszego wieczoru to zajęcia zumby, dało mi to trochę dosłownie odrobinę radości. 

Pozdrawiam Was Misiaki Ptysiaki :*

  • polishpsycho32

    polishpsycho32

    15 października 2015, 22:57

    Nie mysl o tym jaki masz cel tylko rob swoje...i daj sie samej sobie zaskoczyc..metoda malych krokow..Jesli masz aktywnosci sporo bo widze ze i chodzenie i zumba zatem gubi cie dieta..i nad tym trzeba pracowac...cos robisz nie tak :)pisz tutaj co jesz to doradzimy inaczej mozna dumac w nieskonczonosc

  • joanna.pp

    joanna.pp

    15 października 2015, 21:17

    Witam :) może stawiasz sobie zbyt wygórowane te cele i potem klapa zacznij od małych kroczkow mnie to pomaga np woda umnie jest ciągły problem ale od tygodnia cel - picie 1,5 dzienniel i powiem Ci szok udaje mi się czasami więcej. Radoche mozemy miec ze wszystkiego! Trzymam kciuki za poprawe nastroju ^^