Witajcie,
od dzisiaj zaczęłam dietę warzywno-owocową Dr Ewy Dąbrowskiej, a że ten post daje po tyłku to uznałam, że przyda mi się wsparcie. A gdzie lepiej je znaleźć jak nie tutaj
Od dwóch tygodni przygotowywałam się psychicznie do tej diety. Przeczytałam książki opisujące ten post, poukładałam sobie wszystko w głowie, uprzedziłam mojego lubego i najbliższych i zaczęłam od dużych warzywno-owocowych zakupów.
Na poście i wychodzeniu łącznie planuje być 3 miesiące, a następnie wejść we wrzesień jako wersja 2.0.
Dzisiejszy dzień zaliczony bez potknięć. <3
Jutro spróbuje więcej pić i postaram się trochę więcej chodzić niż dziś.
Przede mną daleka droga... ale tą drogę mam zamiar tym razem przejść w zgodzie z moją głową.
KK
ms_espresso
3 czerwca 2020, 00:14Hardcorowo! Dawno, dawno temu też próbowalam tej diety. Ponad miesiąc wytrzymałam, aż pojechałam na wycieczkę z góry i bez kanapki chyba bym tam padła... Tak zakończyła się ta przygoda. Powodzenia!
KlasycznaKropka
3 czerwca 2020, 11:38Dzięki ślicznie! Ja już kiedyś przechodziłam i świetnie się na niej czułam. Ale pewnie w zestawieniu z górami też bym padła, post i duży wysiłek zdecydowanie się nie łączy. :)
KlasycznaKropka
2 czerwca 2020, 21:39Komentarz został usunięty
Berchen
1 czerwca 2020, 23:06widze desperacje, szczerze nie wiem po co ci to , zazwyczaj po paru miesiacach jojo powoduje niezla zwyzke, no ale kazdy musi poczuc na wlasnym ciele, powodzenia.
KlasycznaKropka
1 czerwca 2020, 23:39Kiedyś byłam już na tej diecie i zrobiła to co w zamyśle miała zrobić. Pomogła mi z dramatycznymi wynikami badań, które mimo leków i wizyt u wielu specjalistów nie zmieniały się. Dlatego dam jej szanse. Niestety efekt jojo załatwiłam sobie na stosowaniu diety kopenhaskiej i braku jakiegokolwiek wychodzenia.... cytując „poczułam na własnym ciele” i przyjęłam lekcje. Dieta warzywno-owocowa ma być wstępem do diety wegetariańskiej na stałe także mam nadzieję tym razem wyjść z własnej pętli.
Berchen
2 czerwca 2020, 06:24wemnie nadzieja tez nie umiera - juz okolo dziesieciu lat z tym sie zmagam, kopenhaska byla na poczatku drogi,hahaha.