Żyje i jest mnie mniej. Dokładnie 13,1 kg i 65 cm mniej :)
Ostatnie dwa miesiące nie należały do łatwych...
W końcu ciężko pracowałam aby moje życie mocno się zmieniło. :)
1 czerwca wzięłam centymetr do ręki i postanowiłam, że zrobię pomiary swojego ciała żeby potem na bieżąco móc weryfikować to co się ze mną dzieje. Wzięłam centymetr i okazało się, że był to ostatni moment kiedy mogłam go wziąć do ręki.
149cm właśnie tyle pokazał centymetr kiedy owinęłam go wokół mojego brzucha. Nie dowierzałam.
Nie mogłam uwierzyć że to ja.
Nie mogłam uwierzyć, że tylko 1 centymetr dzielił mnie od... aż strach myśleć od czego.
Przeżyłam szok i jednocześnie zyskałam niezłą motywację.
Przede wszystkim przeszłam na dietę warzywno-owocową Dr Ewy Dąbrowskiej, na której ostatecznie wytrzymałam 3 tygodnie i potem powoli z niej wychodziłam wprowadzając kolejne grupy jedzeniowe. Zgodnie z planem przeszłam na wegetarianizm i tylko od czasu do czasu pozwalałam sobie na dyspensę w postaci bezglutenowych słodyczy. Kontroluje porcje, dyskutuje z własnym mózgiem ustalając czy czegoś chcę czy też nie. Kosztuje mnie to sporo pracy ale czuję, że idę w dobrą stronę :)
Po raz pierwszy nauczyłam się głośno mówić o mojej diecie. Nie wstydzę się, nie czuję skrępowania odmawiając czegoś. Odpowiadam dumnie: Nie dziękuję, jestem na diecie.
I muszę przyznać, że ludzie dobrze na to reagują, a ja czuję się z tym dobrze ze świadomością, że tak będzie wyglądała reszta mojego życia :)
Z nowym ciałem powoli wracam do moich marzeń....
Zastanawiam się czy macie jakieś marzenie, które odkładacie na "chudsze czasy"?
63 / życia?