Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i co teraz?!


Witajcie moi mili, 

Wstyd mi... Od czwartku jest źle. Nie zanotowałam też wczoraj żadnego spadku, bo trudno coś zanotować, kiedy codziennie wypija się piwo z sokiem, bo przecież gorąco i miło tak się napić. Trudno, kiedy... jemy coś na mieście np. jakieś chińskie żarcie czy zapiekankę makaronową, bo przecież w domu nie mamy nic przygotowanego. W końcu to tylko jeden raz... Fakt wzięło się to stąd, że jedząc mniej, lżej, a zarazem więcej posiłkowo nie czułam efektów. Jednak to dopiero były 2 tygodnie. Zastanawiam się nad jakąś dietą, wizytą u dietetyka, z drugiej strony nie chciałabym być "niewolnikiem diety". Co do słodyczy to... o, właśnie. Wczoraj lód, przedwczoraj lód, a później ciężko usiąść na ławce, bo jak ławka prosta w sensie oparcie pod kątem prostym. To robi się fałda na brzuszysku i źle się siedzi, niewygodnie. Piwko w letnie dni, taaaaaak, a co z krótkimi spodenkami? Co z krótkimi sukienkami? Na razie chodzę w jeansach z dziurami, bo udziska takie, że jedno o drugie się ociera. Nic przyjemnego. Zostaje sama z tymi moimi "bolączkami", bo wszystkie koleżanki szczuplutkie, to nie zrozumieją. Zresztą jak może być tak, że narzekam, a nic z tym nie robię. Z kolei "grubaski" bronią siebie, że niby grubsi są szczęśliwsi. Hahahahahaha, serio? Jak może być szczęśliwy ktoś, kto po przejściu szybkim marszem odcinka drogi trwającego 15 minut jest spocony jak szczur? Możliwe, że mam większą potliwość niż inni (na szczęście nie śmierdzę, ale jest to krępujące!). Nie mówię, że od szczupłych nie czułam nigdy brzydkiego zapachu, ale faktem jest, że to od duuuuużej koleżanki w pracy czuć brzydkie zapachy, nie od szczupłych. Rozmawiałam ostatnio też z koleżanką, która jest szczupła waży około 60 kg przy wzroście 165cm. Jednak zawsze ważyła o jakieś 10 kg mniej i już mówi, że źle jej się oddycha. Nie wiem jak dają radę Ci naprawdę otyli, bo nie jestem największa. 
Swoją drogą zastanawiam się jak to jest z tą wagą, ponieważ jak komuś mówię ile ważę to ludzie są w szoku mówiąc, że nie wyglądam na tyle. Mówią, że wyglądam na mniej i czasami sama tak sobie myślę, że kobiety mają ogromną tendencję do zaniżania swojej wagi. Zdaje sobie sprawę, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, ale umówmy się. Wy mnie nie widzieliście, ale ja siebie widzę. (Niestety) nie mam mięśni!
Nie wiem skąd się bierze u kobiet ten strach związany z liczbami. Jak wiek to 18, jak waga to zazwyczaj 55 kg. Niezależnie od tego czy faktycznie 55, czy 85.

Od dziś obiecuję poprawę. Będę starała się nie pić piwa. (wyjdę na jakąś alkoholiczkę, hehe) serio. Uwielbiam zimne piwo z sokiem. Uwielbiałam coca-colę teraz piwo... w sumie od coli jestem uzależniona. No, a z dietą muszę coś pomyśleć, bo nic na mnie nie działa. Czytałam wczoraj trochę na temat diety koktajlowej, gdzie pije się głównie koktajle i chyba się nad nią bardziej zastanowię. 

Ciesze się bardzo, że w końcu mamy piękną pogodę, oby jak najdłużej. Mimo nadmiernych kilogramów i utrudnień z tym związanych to je kocham całym sercem, nie mogę się doczekać basenów, rzek, wycieczek górskich i mam nadzieję, wakacji w ciepłych krajach ;) ! 

Pozdrawiam serdecznie! Trzymajcie kciuki za mnie... proszę. 

  • smerfetkaa06

    smerfetkaa06

    25 maja 2016, 12:51

    Jakoś ciężko mi uwierzyć, że ktoś kto jest gruby może być szczęśliwy... Pewnie oceniam ludzi pod względem moich wyznaczników w tym przypadku, ale cóż. Choć piwa nie lubię, to uzależnienie od coli nie jest mi obce. Potrafiłam nie pić jej przez miesiąc, aż nagle o 2 w nocy pójść do sklepu tylko po ten 'wspaniały' napój...Ważne, że chcemy walczyć z nałogiem :) Powodzenia życzę i trzymam kciuki! Myśl o tych krótkich spodenkach i spódniczkach !

  • Lavazzaa

    Lavazzaa

    24 maja 2016, 19:39

    Ja walczę już 3 tygodnie , dieta ( bez ani jednej wpadki ) + ćwiczenia 4-5 razy w tygodniu . Również efektów nie widzę ,choc narzeczony mówi ,ze minimalne ale są . Tak czy inaczej u mnie również pojawia sie frustracja ale zaraz po niej przychodzi motywacja ! Efekty przyjda , u innych wczesniej a u innych pozniej ,ale przyjda , czas i tak uplynie wiec trzeba go wykorzystać ! Pozdrawiam :)

  • Walcze-O-Lepsza-Siebie

    Walcze-O-Lepsza-Siebie

    24 maja 2016, 12:43

    Trzymamy mocno kciuki :) Zepnij poślady i weź sie w garść, nigdy nie jest za późno. Tylko działaj, a nie gadaj, powodzenia :* Ja nie mam koleżanek, bo zawsze były nieszczere. Nie ufam zbytnio koleżankom, też były szczuplejsze i specjalnie mi mówiły żebym coś zjadła, bo przecież nie jestem gruba i nic się nie stanie, a same się cieszyły, że one są szczupłe a ja nie. Takim koleżankom to ja dziękuję, wolę nie mieć wcale. Buziaki :*

  • Caandyy

    Caandyy

    24 maja 2016, 09:51

    Zimne piwko z sokiem tez uwielbiam! A tak poważnie to odpuść sobie tą dietę koktajlowa i wszystkie diety świata. Postaw sobie na początek małe cele. Odpuść sobie colę i piwko przez np. cały tydzień a wypij jedno w wybrany dzień. Zobaczysz będziesz pękać z dumy jak Ci się uda. Wskocz na rower, jedz to co lubisz ale na oczątek zmniejsz porcje i spróbuj jeść regularnie. Pomoże ! Trzymam kciuki ;)

    • klaudiaaa_92

      klaudiaaa_92

      24 maja 2016, 09:59

      Tak, będę się pilnować z tym piwem. Co do diety to już zrezygnowałam, bo za dużo roboty z przygotowywaniem tych soków, czasem wypiję ;)

  • pannacytrynka

    pannacytrynka

    24 maja 2016, 09:30

    jak chodziłam do szkoły to w lato dzień w dzień piłam colę litrami ... samo przeszło jak raz w nocy rzygałam nią. Po prostu żołądek się zbuntował ... teraz colę piję raz na rok jak mi się wspomni albo ktoś mi naleje. Tak "grubi są szczęśliwi" tylko jak siedzą w domu i nie muszą pokazywać się w ciepłe dni innym :) Wierzę że Ci się uda! :)

    • klaudiaaa_92

      klaudiaaa_92

      24 maja 2016, 09:57

      Oj, tak z colą bywa ciężko. Na szczęście już dawno nie piłam, staram się wybierać wodę gazowaną z lodówki, jeśli jestem na mieście. Wiem, że niewskazana, ale latem lubię. Nie potrafię się napić niegazowanym nawet moja muszynianka ulubiona ma tyle minerałów, że czuje się jakbym piła gazowane, a co do coli to niestety nie mogę pić w ogóle, bo za bardzo lubię! Później wpadam w ciągi jak alkoholik ;)