Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam serdecznie, mam na imię Klaudia i mam 23 lata. Od dłuższego czasu zmagam się z dość dużą nadwagą. Mam nadzieję, że ta strona i WY pomożecie mi dojść do mojego celu. Pozdrawiam i zapraszam do czynnego udziału w drodze do mojego i waszego sukcesu. ;)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3734
Komentarzy: 43
Założony: 4 maja 2016
Ostatni wpis: 2 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
klaudiaaa_92

kobieta, 32 lat, Jastrzębie-Zdrój

163 cm, 93.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Cześć robaczki ;) 

Właśnie skończyłam trening i jestem mega szczęśliwa z tego powodu. ;) 
Patrząc na jedzenie trudno nazwać to dietą odchudzającą, ale jest zdecydowanie lżej, także na plus. ;)

Przeglądam właśnie strony ze stanikami, gdyż muszę uzupełnić kolekcję i tak się zastanawiam może wy macie coś do polecenia na większe biusty? ;) A... jak już jestem w temacie i któraś z was nosi biustonosze firmy Dalia bądź Samanta. To proszę o opinie, bo ja osobiście kocham i uwielbiam są piękne i wygone, chociaż dosyć drogie. Natomiast ostatnio od dwóch "braffiterek" słyszałam, że bardzo niefajne, bo się rozciągają i bla, bla, ale w swoich sklepach prezentowały bieliznę totalnie nie w moich jakościowych klimatach i tak jestem ciekawa innych opinii, bo generalnie słyszę, że kobiety są zadowolone nawet bardzo ;). 
Swoją drogą nie wiem czego te Panie oczekują od biustonoszy... przecież się je nosi i zużywa jak skarpetki, majtki i każdą inną część odzieży ;) ... i ... to chyba lepiej dla nich nawet jakby się szybciej zużywały, hę ? ;) Mam nadzieję, że są wśród was osoby, które jak ja lubią te tematy. ;)
Osobiście uważam, że brakuje dobrych braffiterek, kurs to nie wszystko ;) Kocham jak mnie wciskają w złe rozmiary hehehe ;)

Jakie są wasze doświadczenia w temacie macie jakieś ? ;) 

Pozdrawiam <3

1 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Witam serdecznie, ponownie. 

Kiedy jak nie dzisiaj ?! 

Nowy miesiąc, nowy tydzień, nowy początek, nowe wyzwania. 
Oj, działo się sporo teraz nie dzieje się nic. Od tygodnia jestem bez pracy, od tygodnia szukam, jeszcze nie jestem załamana, ale już pomału zdaję sobie sprawę i przypominam, że nie jest to łatwy, ani przyjemny proces. Chociaż, bywa, że znajduje się od tak. Idzie się i się ma... czasami nawet coś lepszego niż to o co się staraliśmy. 
Najgorsze dla mnie jest to milczenie ze strony niedoszłych pracodawców. Wolałabym odpowiedź "Dziękujemy, nie spełniła Pani wymogów", czy cokolwiek. Wiedziałabym na czym stoję, a tak się łudzę, że może się mój numer telefonu zawieruszył, czy coś. 

Nie ważne... coś się znajdzie, a tymczasem. 

Nowy tydzień, nowy miesiąc, nowy początek. Naprawdę myślę, że mnie to zmotywuję ;) ....przynajmniej bardziej niż dotychczas. ;) Tak, wiem, że naprawdę data nie ma żadnego znaczenia, ale coś w tych liczbach jest, coś takiego magicznego, co napawa nadzieją i optymizmem. ;)

a więc... w skrócie powiem, co się u mnie działo dietowo i treningowo, bo tak walę prywatą, a to nie ten portal. 

Szczerze... nawet nie wiem kiedy był mój ostatni wpis, ale wiem, że poległam. 
Ba.... nawet przybrałam! Jestem SŁONICĄ. 

Cały czas chodzę na fitness, cały czas w to samo miejsce, treningi są rewelacyjne, ale co z tego, jeśli ja nie dbam o dietę?!!?!?!?!?!??!?!?

Dzisiaj jadłam zdecydowanie lżej niż przez ostatnie dni, ale łomatkoboskaczęstochowska, aż mam ochotę przeklnąć, czego to ja nie jadłam przez ostatnie dni?! i.... zamiast uppppiskoooo, wysypisko ruszyć to siedzę jak ta klotka na tym wysypisku i marudzę. Myślę, że jak się pomaluję i ubiorę w worek, bo oczywiście najchętniej chodziłabym w  niczym, bo wszystko mi przeszkadza i krępuje moje ruchy. To będzie spoko ale nie jest, a worek to dlatego, że jak wyżej w NIC się nie mieszczę... znaczy mieszczę, ale wszystko mnie denerwuje i krępuje moje ruchy. Serio... powinnam chodzić na treningi codziennie po 2 godziny. Karnet open bez ograniczeń, a ja idę... 3x w tygodniu HAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHA 

Dobra, koniec. Idę ćwiczyć, w końcu, najlepsza data na zmiany, nie ?! 

Pozdrawiam;) i gratuluję, jeśli ktoś to przeczytał ;)

25 maja 2016 , Komentarze (3)

Cześć dziewczyny,

Wracam na dobre tory ;). Muszę jedynie popracować nad tym, aby wpisy dodawać regularnie w godzinach wieczornych. Na przeszkodzie staje mi po treningowe zmęczenie. Jedyne, co robię po treningu to zazwyczaj jakaś lekka kolacja, prysznic i sen. Oczywiście jest to zależne od intensywności i godziny treningu. Wczoraj to były stepy tylko godzinka, ale za to szłam na nogach w obie strony, a trochę mam do tego klubu. Trochę mi doskwierają zakwasy. 

Jeżeli chodzi o wczorajsze jedzenie to: 

Śniadanie to ciemna bułka z dżemem 
Drugie śniadanie gruszka
Obiad chłodnik botwinkowy z dwoma jajkami 
Podwieczorek kefir
Kolacja parówka z musztardą

Dzisiaj już za mną śniadanie i drugie śniadanie, a teraz czekam na obiad. ;) Wieczorem będzie trening obwodowy. Do klubu zamierzam iść na nogach ;). O wszystkim się dowiecie wieczorem bądź jutro. 

Pozdrawiam ;)))

24 maja 2016 , Komentarze (7)

Witajcie moi mili, 

Wstyd mi... Od czwartku jest źle. Nie zanotowałam też wczoraj żadnego spadku, bo trudno coś zanotować, kiedy codziennie wypija się piwo z sokiem, bo przecież gorąco i miło tak się napić. Trudno, kiedy... jemy coś na mieście np. jakieś chińskie żarcie czy zapiekankę makaronową, bo przecież w domu nie mamy nic przygotowanego. W końcu to tylko jeden raz... Fakt wzięło się to stąd, że jedząc mniej, lżej, a zarazem więcej posiłkowo nie czułam efektów. Jednak to dopiero były 2 tygodnie. Zastanawiam się nad jakąś dietą, wizytą u dietetyka, z drugiej strony nie chciałabym być "niewolnikiem diety". Co do słodyczy to... o, właśnie. Wczoraj lód, przedwczoraj lód, a później ciężko usiąść na ławce, bo jak ławka prosta w sensie oparcie pod kątem prostym. To robi się fałda na brzuszysku i źle się siedzi, niewygodnie. Piwko w letnie dni, taaaaaak, a co z krótkimi spodenkami? Co z krótkimi sukienkami? Na razie chodzę w jeansach z dziurami, bo udziska takie, że jedno o drugie się ociera. Nic przyjemnego. Zostaje sama z tymi moimi "bolączkami", bo wszystkie koleżanki szczuplutkie, to nie zrozumieją. Zresztą jak może być tak, że narzekam, a nic z tym nie robię. Z kolei "grubaski" bronią siebie, że niby grubsi są szczęśliwsi. Hahahahahaha, serio? Jak może być szczęśliwy ktoś, kto po przejściu szybkim marszem odcinka drogi trwającego 15 minut jest spocony jak szczur? Możliwe, że mam większą potliwość niż inni (na szczęście nie śmierdzę, ale jest to krępujące!). Nie mówię, że od szczupłych nie czułam nigdy brzydkiego zapachu, ale faktem jest, że to od duuuuużej koleżanki w pracy czuć brzydkie zapachy, nie od szczupłych. Rozmawiałam ostatnio też z koleżanką, która jest szczupła waży około 60 kg przy wzroście 165cm. Jednak zawsze ważyła o jakieś 10 kg mniej i już mówi, że źle jej się oddycha. Nie wiem jak dają radę Ci naprawdę otyli, bo nie jestem największa. 
Swoją drogą zastanawiam się jak to jest z tą wagą, ponieważ jak komuś mówię ile ważę to ludzie są w szoku mówiąc, że nie wyglądam na tyle. Mówią, że wyglądam na mniej i czasami sama tak sobie myślę, że kobiety mają ogromną tendencję do zaniżania swojej wagi. Zdaje sobie sprawę, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, ale umówmy się. Wy mnie nie widzieliście, ale ja siebie widzę. (Niestety) nie mam mięśni!
Nie wiem skąd się bierze u kobiet ten strach związany z liczbami. Jak wiek to 18, jak waga to zazwyczaj 55 kg. Niezależnie od tego czy faktycznie 55, czy 85.

Od dziś obiecuję poprawę. Będę starała się nie pić piwa. (wyjdę na jakąś alkoholiczkę, hehe) serio. Uwielbiam zimne piwo z sokiem. Uwielbiałam coca-colę teraz piwo... w sumie od coli jestem uzależniona. No, a z dietą muszę coś pomyśleć, bo nic na mnie nie działa. Czytałam wczoraj trochę na temat diety koktajlowej, gdzie pije się głównie koktajle i chyba się nad nią bardziej zastanowię. 

Ciesze się bardzo, że w końcu mamy piękną pogodę, oby jak najdłużej. Mimo nadmiernych kilogramów i utrudnień z tym związanych to je kocham całym sercem, nie mogę się doczekać basenów, rzek, wycieczek górskich i mam nadzieję, wakacji w ciepłych krajach ;) ! 

Pozdrawiam serdecznie! Trzymajcie kciuki za mnie... proszę. 

18 maja 2016 , Komentarze (3)

Cześć wszystkim, 

Właśnie wróciłam z treningu obwodowego, zrezygnowałam dziś z drugiej godziny, bo mi Pani prowadząca nie pasuje ;). Mogę śmiało powiedzieć, że to już ten moment, że jak nie pójdę na trening to mi tego treningu zwyczajnie brakuje. Chodzę już od stycznia, co prawda moja kondycja nadal pozostawia wiele do życzenia, ale widzę ogromną różnicę między pierwszymi treningami po prawie 1,5 rocznej przerwie, a teraz. 

Dzisiaj na śniadanie było musli z mlekiem. Powiem, szczerze, że jakoś nie podchodzi mi ostatnio ani musli, ani owsianka. Mam nadzieję, że inne smaki będą lepsze, bo to mi przypominało jedzonko chomiczka ;). Co prawda podobno ma ogromną ilość błonnika ale mówię nie. 

Drugie śniadanie to mandarynka, pyszna ;)))

Obiad: Ziemniaki z pomidorem w jogurcie i miałam do tego rybę, ale nie wiem czy źle zrobiłam (miruna filet) czy co... ale była no, eh obrzydliwa wręcz, w ogóle miała jakieś ości... pojedyncze i zrobiłam coś czego nigdy nie robię czyli wyrzuciłam do kosza... 

Podwieczorek: dwie kromki z wędliną, serem i ogórkiem małosolnym

Kolacja: do obiadowej sałatki czyli pomidora w jogurcie, skroiłam ogórek małosolny i mozzarelle ;)

JEM ZA DUŻO CHLEBA! POWINNAM ZROBIĆ WYZWANIE MIESIĄC BEZ CHLEBA.. ŻYTNI ALE JEDNAK CHLEB! 

Pozdrawiam i trzymam kciuki za was ;))

18 maja 2016 , Skomentuj

Witajcie moi mili, 

Spisuje wczorajszy dzień, ponieważ późno wróciłam z treningu i zwyczajnie mi się nie chciało. Nie mogę też sobie pozwolić na opuszczanie wpisów, ponieważ jestem za słaba i wiem, że jak przestanę pisać to zacznę jeść to czego nie powinnam. Wiem jak to działa mam to sprawdzone, wiem, że u was podobnie. Jakoś czasami wręcz się czuje zobowiązana żeby zjeść poprawnie, żeby tutaj uzupełnić wpis. Cały czas w moich myślach jest czerwona herbata, ostatnio odpuściłam jej picie i źle się z tym czuję. Muszę się wybrać na zakupy sportowe. Potrzebuję nowy, a właściwie dodatkowy stanik, który wiem, że będzie na lata, ale ceny mnie zabijają. Jeżeli znacie jakieś dobre staniki na duże biusty to będzie mi miło, jeśli podzielicie się z tym ze mną w komentarzu. Bardzo chwalą te Panache, chociaż ja mam z Dalii i spisuje się równie dobrze. Niestety u mnie w mieście na chwilę obecną, nie ma za dużego wyboru, coś się dzieje w tej branży, ale słabiutko. Dostrzegam również mocną rywalizację między sklepami, a zarazem mocne lekceważenie. Jeden lepszy od drugiego.Natomiast towaru nadal nie ma ;). Tym bardziej, jeżeli ktoś jest z Rybnika, Żor, Bielska, Katowic to proszę o głos, jak mi jeszcze napiszę nazwę sklepu to będę w niebie. 

Co do jedzenia.. 

Śniadanie: owsianka z suszonymi śliwkami. Muszę pomyśleć o śniadaniach, bo nie mogę wiecznie jeść kanapek, a jak kiedyś lubiłam owsiankę bardzo tak ostatnio zmuszam się do zjedzenia chociaż kilku łyżek. Wydaje mi się też, że trochę inne płatki teraz kupiłam chyba górskie, a nie błyskawiczne, ale jeśli macie pomysł na mega szybkie śniadania, będę wdzięczna, ponownie ;) 

Drugie śniadanie: serek wiejski truskawkowy z łaciate

Obiad:filet z kurczaka z piekarnika, ryż i warzywa na patelnie

Podwieczorek: banan 

Kolacja: chleb żytni 

Wieczorem byłam na dwóch godzinach treningu. Na początek stepy, a później trampoliny ;) Uwielbiam trampoliny, nie czuć tych podskoków tak jak na podłodze, sama przyjemność. Byłam moookra jakbym się wodą oblewała w trakcie ćwiczeń. Rewelacja, kocham to, bo wtedy wiem, że ćwiczyłam.

Ojeju, właśnie mi się coś kliknęło, bałam się, że będę musiała pisać od początku:p

Idę na zakupy spożywcze i gotować obiad

Pozdrawiam ;)) !

16 maja 2016 , Komentarze (1)

Witam serdecznie, 

Dzisiaj jest poniedziałek, a więc oficjalny dzień moich pomiarów. Wiem,że powinno się ważyć rano na czczo i bez ubrania ;))), jednak nie zrobiłam tego za pierwszym razem, a więc dzisiaj też zrobiłam to w ubraniu, popołudniu. Waga wskazała 87,5 także coś leci ku dołowi. Mam nadzieję, że w tym tygodniu poleci więcej ale nie jest źle. Zawsze jakiś spadek ;).Muszę zwiększyć dni treningowe, bo 3 treningi w tygodniu to dla mnie za mało nawet jeśli są one po dwie godziny. 

Co do jedzenia.. na śniadanie jadłam 3 kromki żytniego chleba z serkiem twarogowym, wędliną, pomidorem i ogórkiem do picia miałam herbatę. 

Drugie śniadanie : activia suszona śliwka i jabłko

Obiad: filet z kurczaka z piekarnika i szpinak

Podwieczorek: kromka taka jak rano 

Kolacja: sok ;)  

Z każdym dniem będzie coraz lepiej ;) 

Pozdrawiam i trzymam kciuki za was ;) ! Mam nadzieję, że nie poddajecie się tak jak ja. 

16 maja 2016 , Komentarze (2)

Cześć i czołem ;) 

Szybciutko spisuję wczorajszy dzień tj. niedziela 15 maj 2016.
Generalnie cały dzień przesiedziałam w domu, dopiero wieczorem wyszłam do koleżanki. U niej zjadłam kilka paluszków i wypiłam miętową herbatę. Oczywiście paluszków nie powinno być, ale czułam się jak dziecko chrupiąc je jak króliczek ;) było warto. Jeśli chodzi o trening to nie ćwiczyłam.Jadłam myślę, że całkiem okej. 

Śniadanie: bułka orkiszowa z serem, szynką i pomidorem, dodatkowo herbata z cukrem i cytryną. 

Drugie śniadanie: activia i kilka suszonych moreli

obiad: rosół z makaronem i kotlet mielony

Podwieczorek: pomarańcza

Kolacja: serek twarogowy z odrobiną dżemu. 

Słuchajcie, ja nie mogę siedzieć sama w domu... nie służy mi to. Wczoraj znowu miałam ogromną ochotę na słodycze, całe szczęście, że sklep był zamknięty. Okropnie działają na mnie wszelkie święta. Nudzę się niezależnie od tego, co bym robiła, bo akurat mam ochotę kupić sobie bluzkę, bo cały tydzień nie miałam kiedy, a tu zamknięte. Ta myśl mnie denerwuje i siedzę później w domu i mam ochotę zajadać słodycze. Właśnie, kiedyś jak byłam u Pani dietetyk to wspominała, że u mnie jedzenie jest związane z emocjami. Kiedy jest mi źle wcinammmm tablichę czeko ;). Później przez kilka tygodni-miesięcy nie potrzebuję. 

Ciężko... ;)

Pozdrawiam serdecznie

15 maja 2016 , Komentarze (1)

Witajcie serdecznie, 

Przyznaję chciałam coś ukryć, ale nie o to chodzi. Prawdą jest też, że nie o to, aby robić tak jak zrobiłam wczoraj. Już wiem, że weekendy będą dla mnie najtrudniejsze, bo wtedy najczęściej spotykam się ze znajomymi jak większość ludzi. W tygodniu jest mniej czasu, mniej pokus. Otóż... byłam wczoraj na pierwszej plenerowej imprezie tego roku. Uwielbiam koncerty, uwielbiam plenery, uwielbiam piwo w plenerze. W pubie nie smakuje tak samo. Iiiii skończyło się na 2 piwach, oscypku z żurawiną i na koniec. Już poza plenerem... tortilla, co prawda śmiałam się z koleżanką, że najzdrowszy fast food, ale jednak. Byłam strasznie głodna i się skusiłam. Głównie dlatego, że była najtańsza, była awaria terminala i nie mogłam sobie kupić sałatki. Fakt faktem byłam strasznie głodna, a i tak plusem jest to, że wcześniej to zjadłabym tą tortille i zapiła coca-colą nie zważając na to czy jestem czy głodna czy mam ochotę. Nie wiem jak u was ale u mnie poza nieregularnością jedzenia, na zmiennym przegłodzeniem się, a przejedzeniem. Problemem było, a właściwie jest, bo to ledwie 9 dzień mija .... ochota na jedzenie, jadłam, co chciałam i kiedy chciałam. Teraz dopiero czasami czuję się głodna i nie ma lepszego uczucia od uczucia głodu ;) Lubię być głodna, bo wtedy mogę się najeść tak normalnie bez wyrzutów. Słodyczy nie było nadal ;) A co do pierwszej częsci dnia... tak od końca dzisiaj, bo pewnie bym się nie przyznała ;)! 

Śniadanie dwie kiełbaski drobiowe z musztardą i kromka chleba

Drugie śniadanie: kilka sztuk pomidorków koktalowych

Obiad: kotlet mielony z indyka, ziemniaki z koperkiem i pomidory w jogurcie z odrobiną śmietanki dla smaku ;)))  ( co śmietana to śmietana ;) ) 

No, a później to mówiłam.. oscypek, piweczka i miała być sałateczka, a wyszło jak wyszło zaspokojenie głodu zwyciężyło. 

Pochwale wam się jeszcze, że waga trochę spada... ale to oficjalnie podam w poniedziałek ;) 

Pozdrawiammmm ! 

14 maja 2016 , Komentarze (1)

~Witam, 

Piszę jak było wczoraj. 
Wczorajsze śniadanie to: jajecznica z pomidorkami i dwie kromki chleba żytniego.

Drugie śniadanie 6 suszonych śliwek

Obiad filet z kurczaka z piekarnika i puree brokułowe, Miało być z kalafiora, ale zabrakło w sklepie osiedlowym. 

W ramach podwieczorku była kawa z większą ilością mleka ;).  

Na kolację twarożek z warzywami. 

Byłam też na siłowni... najpierw był trening funkcjonalny. Bardzo intensywny, bardzo fajny z ulubioną instruktorką. Później miałam godzinę przerwy przed następnymi zajęciami, a więc wskoczyłam na bieżnię i porobiłam trochę ćwiczeń siłowych, a na koniec poszłam się zrelaksować na pilates. Szkoda tylko, że tak na 100% to wyłączyłam się tylko na 10 minut, później jeszcze na chwilkę, a resztę czasu zerkałam na zegarek. Nie do końca moja forma zajęć ale fajnie się porozciągać po całym tygodniu więc pewnie jeszcze spróbuje tej formy, a za tydzień tą godzinę wykorzystam na saune. ;)Full pakiet więc trzeba korzystać. 

Na koniec... były 3 lampki wina... ;) hyhy były zaplanowane ;)

A... i muszę się tu pochwalić! bo... około 17 miałam taką ochotę na słodycze, że kombinowałam bardzo.. chciałam się specjalnie ubierać i lecieć do sklepu, ale wygrałam ze swoimi wczorajszymi słabościami i poszłam na siłownie. Po prostu trzeba się czymś zająć i proszę nie pisać o kostce czekolady, bo dla mnie to głupota i niepotrzebne kuszenie. ;) 

Pozdrawiam