No cóż, od 6 stycznia zaczęłam swoją przygodę (po raz kolejny) z .. może nie odchudzaniem co poprawą sylwetki. Zaczęłam biegać, ćwiczyć, jem mniej, zdrowiej, zero słodyczy itp. Szło mi rewelacyjnie, po tygodniu już zauważyłam zmiany w obwodach poszczególnych partii. Może nie byłam gruba, ale niestety przybyło mi w boczkach, udach i pupie no i chciałam szczególnie nad nimi popracować, bo szczerze mówiąc to już we własne majtki nie mogłam sie wcisnąć. I do tego ten cellulit... nakupiłam balsamów, olejków... No a wczoraj, poszłam do chirurga i wyciął mi znamię dość duże, na plecach. I co ? Nie mogę biegać. Przez 2 tygodnie. A dziś z rozpaczy wsunęłam troche ciastek, na szczęście typu ciasto francuskie, więc źle nie jest, ale to jednorazowy wybryk. Nie mogę ani zrobić brzuszków, ani biegać, kurde nawet schylić sie nie moge ! Może to jakoś wytrzymam bo byłam na tak dobrej drodze a sama to zepsułam, bo to był mój pomysł z tym zabiegiem. Najgorsze jest to że już kondycji nabrałam, fajnie mi sie biegało, a w 2 tygodnie troszkę kondycja spadnie. No nic, 1 luty ponowne "odchudzanko" z bieganiem, a teraz niestety bede musiała pochłaniać jeszcze mniej kalorii :)