Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekend udany.!


Niestety weekend już się kończy, ale jestem nim bardzo pozytywnie zmęczona :) 

W czwartek rodzice pojechali do babci i zostali na piątek, więc miałam "chatę wolną" i zrobiłam muffinki, o tym zresztą już wspominałam. A o 20 wybraliśmy się z Łukaszem na przejażdżkę rowerową, ok 2 godziny. Za to w sobotę, miałam spotkać się z kolegą z liceum, ale jak zwykle "coś mu wypadło", więc poszłam z Łukaszem do jego znajomych. Mieliśmy posiedzieć i pogadać ok 1-2 godzinki, a skończyło się na piwie, kilku kieliszkach wódki, paru ciastkach, wyjściem do pubu, powrotem o 1 w nocy i kacu potworze na drugi dzień, a wiedzieliśmy że czeka nas pobudka o 5 rano i trip do Krakowa. ;)

Wstało mi się ciężko, było mi bardzo źle, w łazience mało nie zemdlałam, nie mogłam patrzeć ani na jedzenie ani na picie !!! Ale zmusiłam się do jajecznicy która podobno jest dobra na kaca, i faktycznie !!! Zjadłam, i jak ręką odjął ! I powiem Wam że jeszcze nigdy tak mi zwykła jajecznica nie smakowała :D

W Krakowie spędziliśmy cały dzień, zwiedziliśmy Rynek, Wawel, Galerię Krakowską, Smoka, przeszliśmy Wisłą no i ogólnie super było, tylko pogoda ciulowa :( No i muszę stwierdzić że, mimo że miasto mi się baaardzo podoba, jest przepiękne, to jednak nie chciałabym tam mieszkać, chyba że w jakiejś innej dzielnicy, po prostu tylu turystów jeszcze nie widziałam, a Chińczyków najwięcej :D

10 godzin chodzenia zrekompensowało mi trening :D Przeglądałam zdjęcia ze świąt Wielkanocnych i te z Krakowa, no i muszę stwierdzić że niestety na świętach byłam dużo "mniejsza", ale wiecie co ? Mi się podoba moja obecna figura :) Wszyscy mi wtedy mówili że wyglądam za chudo, odstają mi kostki itp., no ja mimo że byłam zadowolona z wyglądu, ale chodziłam ciągle zmęczona, zła, bo jak widziałam że ktoś przy mnie wcina czekoladę, to aż drgawek dostawałam, ja musiałam sobie odmówić... 

Więc : chuda sylwetka a praktycznie brak jedzenia, ani słodkiego nic !! ALBO : ciut pełniejsze kobiece kształty, pozwolenie sobie na słodkości i czasem pizzę, plus treningi, to oczywiste. Chyba wybieram drugą opcję. Kocham jeść, kocham też ćwiczyć, a mężczyźni kochają radosne uśmiechnięte, pewne siebie kobiety, które MUSZĄ mieć więcej ciałka. Łukasz nie lubił mojej wychudzonej spłaszczonej pupy, a od 1,5 miesiąca sobie ją o tak ćwiczę, parę wymachów i przysiadów i pupa już okrągła, większa, ale jędrna i okrągła. I teraz ją wielbi :D Także dzisiaj mam zamiar jeść, a wieczorem iść na 2-godzinną przejażdżkę rowerem :)

I znowu się rozpisałam :p Wrzucam fotkę z Krakowa i życzę Wam miłego dnia oraz treningu ! :*