Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koktajle, koktajle...


Jestem taka niezadowolona! Ale od początku...

Miałam to postanowienie, żeby przygotowywać sobie koktajle. Pierwszy z nich- mmm, pycha. Bananowo- brzoskwiniowy.

  

Dziś w moim domu baardzo pachniało brzoskwinkami. Postanowiłam zrobić sobie taki sam pyszny koktajl! Gdy sięgałam do lodówki po jogurt, zobaczyłam arbuza. Wykombinuję coś z arbuzem, jasne. Znajduję przepis w internecie, przygotowuję shake'a, próbuję... - ohyda! Naprawdę niedobry. Ale nie wyrzucam. Brnę dalej. Na pewno mi się wydaje. Po pół kubka mam odruch wymiotny. Kolacja nieudana. Żeby coś jednak zjeść, przygotowuję kanapki z twarożkiem na słodko. 

Bardzo nie lubię, jak nie udaje mi się posiłek! Chodzę zła. Ale przygotowuję sobie zieloną herbatkę, żeby ochłonąć i poprawić sobie smak, który mi pozostał. Chill.

  • zuzu11

    zuzu11

    6 lipca 2015, 23:52

    zielona herbata jest the best