Dziendoberek Vitalijkii:) dzieki za rady i w ogole za to że jesteście.... Miło jest podzielić się z kimś swoimi rozterkami czy sukcesami:)
Co do wczorajszego wieczornego spotkania ze znajomymi... mhm... wszystko poszło nie tak, Fakt nie zdradziłam się z dietą ale... Najpierw piliśmy, nie mogłam im odmówić lampki czerwonego wytrawnego wina.. potem woda... potem jedzenie... niestety w menu nie było żadnej sałatki:(:( wszyscy zdecydowali że bierzemy menu 3 daniowe!!! Starter, danie główne, deser... Świetnie, pomyślałam... no i kolejne wino...
Zamówiłam: starter: 3 krewetki grilowane, danie główne: filet z dorsza grilowany i dostałam dwa liście sałaty jako ozdobe, które zjadłam:P:P deser: herbata zielona. Jak wróciłam do domu (jednak do klubu już nie dałam rady iść) strasznie bolał mnie brzuch i zwróciłam całą kolację:(:(:( wypiłam jeszcze herbatę i poszłam spać.
Dziś znowu dietkowo, nawet postanwiłam się w końcu zważyć, 0,6 kg spadło... mało, ale to dopiero początek....
Dziś myślałam, że uda mi się pojeździć na rowerze na dworze, ale znowu pada i wieje, masakra:(
Musze wymyśleć coś innego na dzisiejsze popołudni:)
Pozdrawiam Was serdecznie miłej soboty:*
kochanienka19
11 lipca 2011, 08:20Nio chyba coś mi zaszkodziło, na jakiś czas dam sobie spokój z winem:/
Monika.C
10 lipca 2011, 20:22Jejku coś ci zaszkodziło po tej kolacji?
IllbeYourFantasy
9 lipca 2011, 11:54a czemu zwrocilas ? moze za duzo wszystkiego namieszałaś? na takie cos to herbatka miętowa super pomaga :) a u mnie tez pogoda na rower różna, ile sie wkurzam to moje bo raz pada i wieje a slonko jak na zlosc do 12tej a jak ja chce jezdzic po poludniu to chmury i deszcz...no kur... :D hehe, moze ćwiczenia "dywanowe" ? 3m sie:)