Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 4 - pełna mobilizacja!


Dumna z siebie znów! <3

Zajęcia miałam od 13 do 20, więc stwierdziłam że jeśli nie poćwiczę rano to nie poćwiczę wcale. Także zmobilizowałam się i zrobiłam rano skalpel.

Natomiast wczoraj przekonałam się, że nie wszystko idzie zawsze po naszej myśli - ćwiczyć miałam wieczorem, a tu - BUM! - niespodziewani goście. Dzień na regenerację i walczę dalej.

Menu:

- owsianka + pół jabłka + kilka rodzynek

- zupa pomidorowa z makaronem (troszkę)

- jogurt malinowy (tak mi przykro, że nienawidzę jogurtów naturalnych:() + gruszka

- grahamka +pół plastra sera żółtego + 2 plastry wędliny + warzywa

- pierś z kurczaka

  • betterthanyesterday

    betterthanyesterday

    8 stycznia 2015, 23:50

    hmm spróbuj zjeść jogurt naturalny bieluch, jedyny z naturalnych jest pyszny :) albo dodawaj trochę owoców lub dżemu, te zwykłe jogurty są pełne cukru... ja też dziś ćwiczyłam skalpel, a w sumie połowę skalpela bo już więcej nie dałam rady. Dobranoc :)

    • KochankaIvana

      KochankaIvana

      9 stycznia 2015, 11:15

      No właśnie nawet jak zblenduje z owocami to i tak czuje ten paskudny smak... Ale może faktycznie z dżemem będzie dobry... :) A co do skalpela, nie poddawaj się! Mnie też jest ciężko, mam duuużą zadyszkę i są ćwiczenia, które robię na "pół gwizdka" :P

  • tricked_beauty

    tricked_beauty

    8 stycznia 2015, 23:40

    Zazdroszczę mobilizacji! Ja za każdym razem polegam na 2 dniu...:) Walczę żeby chociaż tym razem tak się nie skończyło.