Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Źle czuję się we własnym ciele. Nie jest ono takie, jakie chciałabym aby było.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40153
Komentarzy: 185
Założony: 24 lutego 2009
Ostatni wpis: 12 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KochankaIvana

kobieta, 33 lat, Częstochowa

163 cm, 70.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2016 , Komentarze (6)

Wczoraj stwierdziłam, że cyknę foto porównawcze. No i cyknęłam. Wagowo jest to samo czyli ok. 75 kg.


Oświetlenie inne, odległość i majty inne. Może ciut się cellulit zmniejszył.

W sumie najbardziej mnie cieszy, że aktywność fizyczna jest już na stałe w moim życiu. No ale z dietą już jest koszmarnie, Także brak efektów nie powinien dziwić.

Wczoraj znów byłam na aqua aerobiku - cudowność. Męczysz się i nie męczysz jednocześnie. Magia jakaś :)

Dziś próbuje nowości, bo idę na salsę i callanetics. Zobaczymy :)

24 marca 2016 , Skomentuj

Hej, wczoraj pierwszy raz w życiu byłam na aqua aerobiku. Z mężem (mąż sobie pływał w tym czasie) i z siostrą.


SUPEROWO! Męczysz się, ale woda się chłodzi i można tak w koło Macieju! Serio, nie potrzeba kondycji. Tylko trzeba się nie bać wody, bo czasem coś chlapnie. Nie patrzysz na innych, bo i tak nic pod wodą nie widzisz. Także jesteś tylko Ty i prowadząca. No i genialnie się ciało zachowuje pod wodą - wszystko jest bardziej!


Także kupuję karnet i tym sposobem zwiększam aktywność fizyczną - 3x siłownia/fitness i 1x aqua /na tydzień. Po świętach do dietetyka. Za miesiąc Kuba. Trzeba jakoś wyglądać ;)

9 marca 2016 , Komentarze (8)

No i dwa miesiące na siłowni minęły jak z bicza strzelił. Zmieniło się wiele - przede wszystkim nie odpuszczam. Siłownia będzie już na zawsze (przynajmniej w planach). To postanowienie wpływa na moje decyzje.


Ćwiczę trzy dni w tygodniu. Różne rzeczy - pilates, tbc, no i cardio po swojemu. Jem normalnie, tak jak zwykle czyli w cały świat, z przewagą słodyczy,


Waga w miejscu od 2 miesięcy, centymetry w miejscu od 2 miesięcy. Tadaaam!



No, ale są jednak plusy :) Skóra ładniejsza, tyłek w górę, i jakaś taka świadomość, że to z każdym treningiem lepsza ja. No i endorfiny (nigdy nie wierzyłam, że ćwicząc ma się lepszy humor, a jednak!). No i trochę śmiać mi się chcę, że efektów jako takich brak ;)



W konkursie na dzień kobiet na facebooku wygrałam poradę dietetyczną (cokolwiek to oznacza). Może to znak? Sygnał? :)

7 marca 2016 , Komentarze (10)

No to pod ten dzień kobiet stwierdzam, że baby to jednak dziwne są.


Jestem sobie na moim ukochanym pilatesie, ustawiłam mate raczej przy końcu sali i czekam. W międzyczasie obtoczyły mnie kobity i nic nie pomaga, że przeganiam je wzrokiem na WOLNY środek sali. Albo gdziekolwiek indziej. No i na zajęciach co chwile PUFF! w nogę! PUFF w rękę. A środek sali pusty.


Pewnie powiecie, że mogłam się przenieść skoro mi przeszkadzało. Ale ja się nie przeniosę, bo byłam tam pierwsza i nikomu nie robiłam krzywdy. I ja serio nie rozumiem czemu baby się pchają, kiedy widzą że jest ciasno. Przecież ma być fajnie na pilatesie, a nie głupio, no!

Już nie wspomnę, jak się zirytowałam kiedy trenerka już prowadzi, już mówi, już oddychamy, a tam chichy, śmichy i rozmowy. Kurde, to ma relax być czy targowisko?


A może to ja jestem głupią pindą i się czepiam.  A może nie.

26 stycznia 2016 , Komentarze (9)

Chora.


Katar i gardło, dziś już lepiej trochę.


Z tego powodu wczoraj zrezygnowałam z siłowni. W momencie kiedy cała byłam upocona (sic!) po rozpakowaniu zmywarki, poczułam że to nie jest dobry pomysł, żeby skakać na fitnessie.


Z tej okazji rozkminy, Na siłownie chodzę 3x w tygodniu - 2x na TBC i 1x na pilates.


Pilates kocham całym sercem <3 ale TBC już nie, bo męczę się na nim okrutnie i pocę i fuuuuj, tyle zła.


I zastanawiam się kiedy przestane się męczyć? Kiedy zacznę się jarać tym, że umiem, i że mogę, i że nie ma już zła?


Martwię się, że to jeszcze baaardzo długo...


A na koniec, bo zimno i pizga deszczem, pozdrawiamy z Rysiem <3

15 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Byłam dziś na pilatesie.

Trenerka dodała rollersy i pracowałyśmy na tych niepozornych wałkach. I masowaaałyśmy ciałko! Czuję się jak nowonarodzona, serio! Moje zakwasy zniknęły, w ogóle jakoś lżej. I to po 1 godzinie! Cudo! <3

O, tu przykładowy obrazek z gogle. Tak ćwiczyłyśmy i polecam szczerze! Zastanawiam się też czy nie kupić do domu - mój mąż ma problemy z kręgosłupem, ja z resztą od jakiegoś czasu też.

Z dietą spoko.

Przyszła mi dziś paczka z nowymi kolorkami lakierów z semilaca i sztucznymi rzęsami z ardell. 30 stycznia idziemy na bal karnawałowy, trzeba się upiększyć :P

14 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Hoho!

Wczoraj podpisałam cyrograf z diabłem na miesięczną siłownie. Dziś - zakwasy mam jak cholera. Ale przynajmniej czuć, że jakieś mięśnie mam. Dietę mam zamiar wykupić na Vitalii. Póki co radzę sobie sama, błądzę troszkę jak dziecko we mgle.

Dziś na obiad były frytki z mojej magicznej frytkownicy. Dostaliśmy ją od teściowej pod choinkę. Początkowo nastawiona sceptycznie, dziś uwielbiam frytki z tego urządzenia - jest genialne! Dodajesz łyżkę oleju... i już! A frytka w smaku pyszna - w środku miękka z zewnątrz chrupka. Jedynym minusem jest cena... Tym bardziej cieszy mnie ten prezent. Urządzenie wygląda tak:

a gotowe frytki tak:

 Dodatkowo zrobiłam też marchewkę, ale nie smakowała mi.

Powodzenia w zmaganiaaaach! :)

9 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Mniej głodna i nadal zmotywowana! Ciągnie troszkę do słodkiego, ale owoce też dają radę. Zrobiłam dziś pastę z jajka i awokado - dobra aczkolwiek nie powalająca ( pewnie po prostu nie umiem zrobić :P)

Menu:

- 2 małe kromki razowego chleba + plaster sera żółtego + sałata + plaster wędliny + jogurt esencia

- zrazy wieprzowe + 3 łyżki kaszy jęczmiennej

- pół ananasa

- pierś z kurczaka + kromka razowca z pastą z awokado

No i SKALPEL.

8 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Dumna z siebie znów! <3

Zajęcia miałam od 13 do 20, więc stwierdziłam że jeśli nie poćwiczę rano to nie poćwiczę wcale. Także zmobilizowałam się i zrobiłam rano skalpel.

Natomiast wczoraj przekonałam się, że nie wszystko idzie zawsze po naszej myśli - ćwiczyć miałam wieczorem, a tu - BUM! - niespodziewani goście. Dzień na regenerację i walczę dalej.

Menu:

- owsianka + pół jabłka + kilka rodzynek

- zupa pomidorowa z makaronem (troszkę)

- jogurt malinowy (tak mi przykro, że nienawidzę jogurtów naturalnych:() + gruszka

- grahamka +pół plastra sera żółtego + 2 plastry wędliny + warzywa

- pierś z kurczaka

6 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Nie zjadłam ciasta, które siostra podała do kawy. Mój mały sukces <3

Menu:

- jajecznica z wędliną, cebulą i pół grahamki

- pałka z kurczaka, dwa ziemniaki, łyżka kapusty kiszonej z grzybami + sos koperkowo - czosnkowy, szklanka soku multiwitamina

- 3 wafle ryżowe

- pałka z kurczaka, 2 łyżki kapusty, szklanka soku

Do tego trochę więcej herbat niż wczoraj bo chyba ze 4.

No i Secret.

Zakwasy mam straszne, najbardziej w rękach.

Pomierzyłam się dziś, koooszmar. Ale za miesiąc będzie już dużo mniejszy :)