Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(


Niestety się przed chwilą załamałam, bo zrobiłam sobie pomiary ciała i wyglądam tak, jak wtedy gdy byłam wielkim klopsem, co oznacza, że jestem wielkim klopsem i jedyną receptą na zachowanie normalności są ćwiczenia 20 razy dziennie i nie jedzenie i nic. Załamałam się. Serio! Tylko w talii mam jeszcze mniej niż wtedy. Dzisiejszy dzień nie był zły:

- herbata z cytryną i sokiem malinowym, kawa z mlekiem, jogurt gracja kiwi-jabłko, kaszka manna z czekoladą, kawa z mlekiem, herbata z cytryną, podgryzki obiadu, który robiłam dla męża, kawałek suchego chleba w amoku, zielona herbata, smakowanie zupy pomidorowej podczas robienia.

Wiem, że jak rzuciłabym się teraz na jedzenie, to wchłonęłabym wszystko, ale oczywiście zaczynam dietę i zmnieszam mój żołądek i wiem, że potrafię dokonać cudów, skoro inni potrafią ja też potrafię. Tak trzeba sobie mówić, chociaż dzisiejsze pomiary bardzo mnie załamały. Bo wiem ile wysiłku włożyłam w chudnięcie, wiem że muszę zmienić nawyki na całe życie, a to raczej nie możlliwe. Chcę płakać. Czuję się już trochę lepiej, bo łapała mnie grypka, ale mam nadzieje, że to tylko chwilowy wirus. Trzymajcie za mnie kciuki. Wezmę się za siebie.

  • goemon

    goemon

    27 września 2010, 20:57

    he he, tez tak myślałam ostatnio...ale zrobiłam się taaka, leniwa, że już tylko pozostaje jeść i ćwiczyc 1 dziennie-hahahahah :-*******