I jestem szczęśliwa, bo pomimo tego że waga już rosła i mój efekt jojo ze mną wygrywał, ja się nie poddałam i walczę. Dzisiaj na wadze z nowymi bateryjkami....73.3-73.4. Nie jest źle. Bo było już gorzej. Mam motywacje. Mam chęci. Jak znajdę więcej czasu dla siebie to zważę się dokładnie i zmierze i wrzucę wyniki do swojego pamiętniczka. Wiem, że teraz tracę wagę świadomie, bo wcześniejszy spadek to wynik stresu, silnego stresu. Jak mężol pójdzie do roboty, a ja załatwie wszystie sprawy to szybko tu siadam. Buziaki!:) Moja koleżanka dostała pracę i cieszę się razem z nią, i ja też chcę!!!!