Nie mam słów. Czuję się fatalnie. Jestem po urodzinkach, zatem mam już 25 lat. Jestem stara dupa i stwierdzam, że chyba mnie nic w tym życiu dobrego nie czeka. Ciągle szukam pracy, robimy remont i wszędzie syf, a na dodatek jestem na końcówce okresu. Wadze nic nie sprzyja. Urodziny, nuda, nuda i nuda.........Co ja mogę inego robić, jak co jakiś czas nie spoglądać do lodówki. Nie mam pomysłu. Jestem zła i nie wiem co mam robić. Nie mam pieniędzy i ciągle mi na coś brakuje, ale moje potrzeby stały się nieważne, skoro mnie na nie nie stać. Jest mi przykro. Bo niektórym się udaje, ale ja to jestem chyba wśród tych ludzi, którym kurde mało rzeczy wychodzi. Chciałoby się krzyczeć i płakać, ale czy chociaż to ma sens? Nie chce mi się ruszać, nie chce mi się nawet jeść, ale jem bo nie mam co robić. Muszę się zmotywować. By ruszyć chociaż z odchudzaniem w dalszą trasę. Muszę. Miało to być od dzisiaj, ale dzisiaj tak sobie było. Specjalnie się nie starałam, ale też specjalnie nie objadałam. Muszę sobie zrobić dzień luzu i wtedy się zważe i postawie jakiś cel. Nie wiem co robić, bo nie chce mi się ruszać. Ubierać i wychodzić z domu też mi się nie chce. Bo albo pył albo coś...spadam, bo się pogrążam! Będę jutro i zacznę od nowa. Trochę się na urodzinki zjadło i nie chciałam pisać.
slamon
2 listopada 2009, 18:28'