Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przykro mi


Bo mi nie idzie i jest mi przykro. Nie mogę się wziąć za siebie. Dzisiaj rano na wadze 72.7 kg. Przeciętnie 72.5 kg. To nawet dziwne że waga się utrzymuje. To i tak dobrze. Ale musze przestać żreć i nie jeść pieczywa i słodyczy i znowu ruszyć dupsko. A jakoś brak mi motywacji i chęci i siły i nie chce mi się. Chodzę na rozmowy kwalifikacyjne i nadal nie mam pracy. Dzisiaj byłam w Toruniu. Ach! Ruszę się, to wiem....Jak robiłam A6W to zrobiłam sobie zdjęcie i brzuszek rzeczywiście potrzebuje ćwiczeń, bo jak nie to robi się pulchny i kuleczka mała. Ruszę się, ale nie wiem kiedy:) Ruszę się! Poczytam Wasze pamiętniki i zobaczę czy tylko ja jestem taka niekonsekwentna. Lubię zasypiać pusta i budzić się pusta, ale jakoś ostatnio na wieczór jem i ciągle jest mi niedobrze. Mój organizm odzwyczaił się od obżerania. Wiem, że organizm można przyzwyczaić. Więc ruszę się. Dupa mi rośnie i nogi robią się grubsze. Na wadze to samo, ale czuje to. Wychodzi brak ruchu, a ja bardzo potrzebuje ruchu, moje ciało tego potrzebuje. Ruszę się. Przyrzekam!  Kończymy powoli remont naszego pokoju, ale tak jak mówiłam-powoli. Coś tam robimy, coś się dzieje!