Dzisiaj mój pierwszy dzień diety. Na chwilę obecną mam sporo zapału i nie myślę, że może dopaść mnie kiedyś dół, że sobie nie poradzę. Śniadanko zjadłam, za chwilę lunch. Po południu czekają mnie ćwiczenia, no i chcę jeszcze z moim mężem wieczorem biegać. Muszę wierzyć w siebie, teraz albo nigdy. Jak sobie pomyślę o ciuchach, których nie mogę nosić.......Na chwilę obecną nie mam problemu z robieniem sobie oddzielnego jedzenia, ale to przecież dopiero początek. Najgorzej boję się kryzysu....ale co tam, nie wybiegam teraz do przodu. Oglądam tu inne osoby i wiem, że można schudnąć, ale....wiara, wiara, wiara w siebie.
ina24
6 stycznia 2014, 13:06Też dziś zaczynam :) Trzymam kciuki. Ważne, że zaczęłaś, to się liczy! "Nie musisz widzieć całej drogi, po prostu zrób pierwszy krok" ")
ZizuZuuuax3
6 stycznia 2014, 13:01Powodzenia. Życzę aby zapał szybko nie minął :)