Mija właśnie kolejny dzień, a ja.... jestem po ćwiczeniach, po bieganiu, dieta dotrzymana..... aż się sama w duchu cieszę. Muszę wytrzymać, muszę sobie sama udowodnić, że dam radę. Biegałam z mężem i synem, ćwiczyłam z córką. Normalnie szok. W sumie dużo łatwiej jest się odchudzać, jak się ma towarzystwo. Ciekawe co będzie później. Mam nadzieję, że tak samo. Ach.....
Shibutek
8 stycznia 2014, 21:59Oby tak dalej :)