Oj ciężki miałam wczoraj wieczór.
Małe zatrucie a samopoczucie okropne , nie wspomnę o bólu głowy .
Miałam wrażenie , że tam gdzieś w środku siedzi sobie krasnoludek i podkutymi buciorami usiłuje wypchnąć od środka moje biedne oczęta, a metalowa opaska zaciska sie na moich skroniach....koszmar .
Jeszcze żeby było ciekawiej to "obhaftowałam " autko i slubny musiał sprzatać bo ja nie byłam w stanie.
Na szczęście dzisiaj jest już wszystko OK.
I chyba na pocieszenie waga zanotowała lekki spadek 0.4 kg, mało bo mało ale zawsze coś.
Czasowo nadal nie wyrabiam, ale dziękuje za to że pamiętacie o mnie .
Wrócę w poniedziałek i może wtedy znajdę chwile żeby do was pozaglądać.
A Wy trzymajcie sie cieplutko:)))
anezob
20 sierpnia 2007, 20:47gdzie się podzieasz??? Juz chyba czujesz sie dobrze i nie było to nic poważniejszego... choć zatrucie pokarmowe bywa okropne. Pozdrawiam
Fufka
20 sierpnia 2007, 16:00wszystkim nam brakuje czasu.... ja jeszcze trochę a zapomnę jak się nazywam...:-) budowa domu zajmuje nam każda wolna chwilkę... Obejżałam zdjęcia ..... fajna z ciebie babka i bardzo ładnie wygladasz Krakusiu... pozdrowienia....
mama147
19 sierpnia 2007, 11:42Współczuję, niestety wiem co to ból głowy i siedzący nieznośny krasnoludek :) u mnie zastój okropny aż wierzyć się nie chce że "ja jestem na diecie", amam siebie oszukuję. ps Śliczna z Ciebie 40 -stka !!!!
ewikab
19 sierpnia 2007, 09:41gdzieś poznikali, jakiś zastój na Vitalii. Mam nadzieję, że zdrówko się poprawiło?
bezkonserwantow
19 sierpnia 2007, 09:35rycząca 40-stka? nie widać:)
number
18 sierpnia 2007, 21:06Wielkie dzieki za odwiedziny.Jednak powrocilam do Was z powrotem .Poprostu przyzwyczailam sie do naszych pogaduszek.Sprobuje jeszcze raz , moze sie uda.Mam nadzieje , ze czujesz sie dobrze, a i waga troszke drgnela.Zreszta czlowieka cieszy najmniejszy spadek.Pozdrawiam.Pa!
stellabella
14 sierpnia 2007, 09:56mam nadzieję że już czujesz się lepiej-fotka śliczna.Pozdrawiam serdecznie i znikam papa
bezkonserwantow
12 sierpnia 2007, 10:54cudo obrazek!
wodzirejka
11 sierpnia 2007, 14:03dzisiaj jeszcze troszkę pobolewa mnie głowa, ale mam nadzieję, że jej się odechce mnie męczyć :o) a co do rozwodu... w takich sytuacjach odesłałabym Twoją siostrę do Jacka Pulikowskiego w Poznaniu, ale możnaby do niego napisać. Jak podałabyś mi swój mail,to wyśclę Ci jego adres internetowy. Kim on jest, może wiesz.... jak nie, można go znaleźć w necie. Przez 18 lat pracuje w poradni rodzinnej i ma 99% sukcesów w ratowaniu małżeństw, nawet po długoletnim rozstaniu. Bywa on w Krakowie,bo sama na jednym z takich spotkań byłam w Krakowie. Jacka znam osobiście i naprawdę nie znam lepszej osoby, która mogłaby pomóc. Szkoda dzieci!!! i zazwyczaj chęć ratowania małżeństwa wykazuje osoba poszkodowana. Warto spróbować! pa Kochana!!
Menica
10 sierpnia 2007, 23:54Podobny wzrost i waga jest między nami, ale to co ty masz w biuście to ja mam poniżej pasa :) Zawsze byłam wielka ale z małym biustem. Ubolewam nad tym z czym inne mają problemy, ale już taka nasza natura.
calineczkazbajki
10 sierpnia 2007, 22:49dobrych snów życzę