hop siup, hop siup fajnie jest , słoneczko na dworze , humorek dopisuje jest suuuuper
Wczoraj zaliczyłam dwie godziny koszenia, wygryzłam dziadka bo to była jego robota:))))jest niepocieszony a ja mam ubytek kolejnych kalorii:))))i mam nadzieję że do spadku wagi też się to przyczyni
Narwisty koń kosiarkowy opanowany i chodzi jak trzeba:)))))nie staje już dęba:))))
turkus
19 maja 2006, 21:45Oj, jak bardzo się cieszę, że jesteś w dobrym humorze, bo i mi się udziela humorek. Widzę, że zarówno utrata kolejnych kcal i koszenie trawki wychodzi Tobie na dobre, same plusy :) Pozdrawiam:*
anezob
19 maja 2006, 20:32pięknie włości wykosiłaś :) No i cudna ta Twoja działeczka. A hulahopa sie całkiem przyjemnie... na razie mam zapał :) Pozdrawiam
jojo67
19 maja 2006, 18:54ja też podskakuje na mysl o wolnym i powrocie męża - kolejność... ;)
szszaga
19 maja 2006, 13:05Zajrzalam tu do Ciebie i sie zarazilam;) Zamiast Ci zazdroscic energii i usmiechu po prostu zrobie to samo! Juz sie pozbieralam, wyzdrowialam, maj nie jest zly! Pozdrawiam goraco;)))
ewikab
19 maja 2006, 07:25to leniuszek nie leń :)))) W stronę Krakowa nie będę go gnała, w stronę Gdańska też nie...może bardziej na zachód? :))) Trzymaj się cieplutko
krupczatka
19 maja 2006, 01:20...jak tak dalej pójdzie,to schudniesz nie tylko z kości na ości,ale z długopisu na wkład!!!Nie przesadzaj...Pozdrawiam.
balbina
18 maja 2006, 23:18i bede pisac - pa pa:)
wodzirejka
18 maja 2006, 22:42dzielna kobietko!!! zabierasz się za kosiarkę, no, no., no..... proszę, proszę :o)))) śliczna ta Twoja działeczka. Dopiero jak wróciła na moim monitorku graficzka, mogłam ją dostrzec!! pozdrawiam cieplutko! pa
Powiot
18 maja 2006, 20:34Toż to kawał działki, a pot Ci pewnie oczy zalewa przy tym koszeniu.Jeśli można, to proszę o dalsze fragmenty fotki obejmującej całe Twe włości, bo urokliwie u Ciebie, a okolica....
Bozka1
18 maja 2006, 20:29Daj troszeńkę, bo nie mam nawet siły i czasu coby cos zapisać w pamietniku. Od jutra sie poprawiam. Słowo! Pozdrawiam!
stellabella
18 maja 2006, 19:33Gratuluję dobrze wytresowanego konia kosiarkowego!pozdrowionka!!!
karenina
18 maja 2006, 16:55Tylko pozazdrościć werwy i optymizmu.<br>U mnie humorek trochę minorowy, właściwie bez przyczyny...<br>Ach juuu... Pozdrawiam...
ewikab
18 maja 2006, 13:01...to ja byłam kiedyś, teraz leniuszek we mnie zagościł na dobre :)))) Miłego dzionka. Buziaki
agatapas
18 maja 2006, 12:23pozbawiłaś dziadka koszenia :)?? No cóż ale to było dla wyższych celów i nie ma co o tym dyskutować :) Widzę, że ubytek wagi na twoim suwaczku jest naprawdę duży. Moje gratulacje, trzymaj się i bądź dzielna, jest już bliżej niż dalej. Pozdrawiam
Jagakar
18 maja 2006, 12:00Wagę oswoiłaś, konie mechaniczne Cię słuchają, ojcem, (teściem) przestawiasz! Takiej kobity to i komórki tłuszczowe boją się czepić na dłużej. Ale w przyrodzie, jak wiesz nic nie ginie i ......... przeniosły się do mnie. Mam nadzieję, że je przepędzę.:))))))))