Z moich zamierzonych prac ogródkowych niewiele wyszło, bo za oknem takie wietrzysko ,że pomimo moich zbednych kilogramów musiałabym przywiązać się do ogrodzenia, aby mnie nie porwało;)))
A i tak nie wiem, na ile by to pomogło:)))poleciałabym z ogrodzeniem.....byłby to bardzo ciekawy widok:))
Ale tak na poważnie, to przymusowe bezrobocie spowodowało ,że chodze i buszuje po lodówce., jestem ciągle głodna:(((.....a raczej wydaje mi się , żę jestem głodna ...co nie przeszkadza mi pochłaniać wszystko co sie znajdzie w zasiegu mojego wzroku i rąk.....musze cos z tym zrobić.....tak przeciez nie może być
trzymajcie sie słoneczka i nie poddawajcie się ....a ja .....no cóz może i mi sie uda ....:)))
grazynkach
5 września 2006, 21:49że to coś ze mną nie tak, bo też tylko bym wcinała, lodówka się ciągle "sama "otwiera i woła do mnie, pokazując ,co w niej można pysznego znaleźć. A tu proszę ,czytam,że i Tobie Krakusiu, coś nie sprzyja nastrój odchudzania... ale ja myślę,że to pogoda, wiatr, który i mnie dzisiaj chciał urwać głowę , i wywracał wszyskie doniczki na tarasie i skalniaku!!! Trzeba wierzyć,że takie nasze "ciężkie dni" mijają i znów wrócimy do zdrowego odżywiania. Życzę Ci tego z całego serca.
turkus
5 września 2006, 20:53Oooo :) musiałas przywiązać się do ogrodzenia :) Nieźle :) Czasami tak bywa, że jak człowiek nie ma co robić, to wtedy zagląda do lodówki.Ja kiedyś też tak miałam. Uda się, oczywiście że się uda!!! Pozdrawiam.
Tasia17
5 września 2006, 13:14ach te nie pokusy nie do odparcia... =o) ale damy rade!!
gaja21
5 września 2006, 13:08Pewnie ze sie uda :)