i tak mija kolejny dzień dzietkowania...
mam wrażenie, że z każdym jest coraz lepiej ...
mój żołądek powoli przyzwyczaja się do systematyczności posiłków i mniejszych porcji, a zwłaszcza do niepodjadania po19..... a to najtrudniejsze
już nie ma takich dzikich napadów ssania i burczenia .... daje się ułaskawić czerwona herbatką ...hehehe
dziś znowu zaliczyłam spacerek do pracy a że świeciło słoneczko było bardzo przyjemnie ....
a jak sobie pomyślę , że jak dobrze pójdzie to latem na plaży nikt nie będzie pytał co to za wieloryba wyrzuciło na piasek , to robi mi się błogo na sercu ....
i nie jest mnie nawet w stanie poruszyć ten murzynek co sobie siedzi w kuchni ... a niech sobie siedzi aż spleśnieje ...choć na to nie ma co liczyć ...domownicy sie z nim rozprawią ....
alicja205
5 lutego 2014, 09:33Murzynkowi nie dałabym rady się oprzeć :( Jakoś strasznie za mną chodzi ostatnio kakao.. brakuje mi jakiegoś składnika może..? Pięknie Ci idzie z dietą :) I tak trzymaj! :)
hipcia2014
4 lutego 2014, 21:29przekonamy się niedługo jakie to fajne uczucie :)
Maliniacz
4 lutego 2014, 21:26mam takie samo podejście jak Ty ;)