I tak bylo i w tym przypadku.
Otoz, przed lanczem niedzielnym ( pracuje w niedziele rowniez...)przyszla do mnie Andrea, z prosba, bym podjechala z Nia na 14- stke, bo chce sprawdzic, czy aby Osoba tam lezaca, jest ta sama, ktora Ona zna...Wcale mi sie nie usmiechalo, nie... Wiadomo, na 14-stce nie lezy sie ot, tak, z szybkim wyrokiem na wyjscie...wrecz odwrotnie...Podjechalysmy wiec, ale w srodku -czulam wscieklosc, bo na lancz niedzielny lubie zjezdzac do kafeji, w ktorej (mala liczba) Polek ma swoje spotkanie...No, coz, lubie Andree...Wybralam wiec te 14-stke.W drodze do pokoju, Andrea oznajmila mi, ze idziemy do 4-woreczki, o nie...Juz wiezialam co sie swieci! Duzy pokoj, a w nim cztery lozka, a na jednym z nich - zwinieta w klebek ( z bolu...) Liliana. Juz wiadomo, umiera, teraz tylko pozostaly srodki usmierzajace bol, by jakos godnie(?!)przejsc "z tad do wiecznosci"...
Liliana miala bardzo udane zycie, a wlasciwie - to brala to zycie z usmiechem na twarzy, pelnymi garsciami z niego czerpiac! Jej fizyczny wyglad - tuz przed ostatnia ostatnia faza choroby, w ktora wlasnie wkracza - dawalby wielu gwiazdom powod do zazdrosci! Slowo daje! Ze zdjecia sprzed miesiaca, patrzyla na mnie kobieta ok 30-stki! Ubrana ...hmmm...bardziej jak na dwudziestolatke przystalo! Faktyczny wiek? 67 lat!
Teraz, skurczona, w bolu - wygladala na swoj rzceczywisty wiek... Z jakiegos powodu - odmawiala przyjecia srodkow przeciwbolowych, co chwile sciskajac z bolu poduszke.Straszny widok dla patrzacych na Nia, a jaki bol dla Niej samej!
Zastanawialam sie dlugo - patrzac na Nia, co powoduje Jej twardy upor w postanowieniu nie przyjmowania lekow przeciwbolowych? Nie znajdowalam zadnego racjonalnego wyjasnienia takiej postawy! Przeciez, znana z radosnego trybu zycia - Liliana - nie wygladala mi na osobe, ktora postanowila sie umartwic na "odchodnym" z tego padolu...A jednak...
Kolejna proba podania Jej srodkow przeciwbolowych, w raz z dodatkowa iloscia tlenu - nie przyniosly skutku...A ja, dalej siedze wcisnieta w krzeslo, chcaca uciec z tej 14-stki!
"Dotknij Jej, poglaszcz, co tak siedzisz!" - przeszla mi przez glowe mysl-ponaglenie!"Nie, nie mam na to ochoty, nie bede sie zmuszala!"
Kolejne piec minut mija, a ja dalej patrze sie na zwijajaca Kobiete w bolu...Andrea - choc to Jej znajoma - tez ma jakas wewnetrzna blokade...
Wiem, nie wyjde z tad, az nie "spelnie swojego obowiazku"...Hmm...ciagle walcze ze soba.
W koncu - podrywam sie z krzesla, zaczynam powoli glaskac Chora, a Ona lekko otwiera oczy..Postanawiam podjac probe podania jej srodka przeciwbolowego, natrafiam jednak na opor...OK, w koncu powiadam, ze to srodek nasenny, po ktorym powinna Liliana zasnac na pare godzin ( co w teorii- naklada siez dzialaniem leku przeciwolowego...)Zapracowalo!!!Liliana lyka powoli srodek...Podaje wiecej wody, i wiecej...i wiecej...Ufff! Liliana zasypia...
Czas na mnie. Przerwa sie konczy, czas zjechac na 7-demke, gdzie praca na mnie czeka.
Na ostatniej przerwie, przyszla do mnie Andrea, ktora byla po rozmowie z jednym z Liliany dzieci...Liliana ma Ich jedenascioro! Gdziez Oni sa? Ani jednego przy matce konajacej...
Teraz zrozumialam, dlaczego Liliana odmawia przyjecia srodkow przeciwbolowych...
Przyjmij Panie Jej Ofiare....Wysluchaj Jej modlitw...Ona tak cierpi, a cierpienie nie jest Ci obce...
heket
15 maja 2010, 15:07krótko. Za krótko. Tam czułam się potrzebna. Odkładałam gdzieś na bok swoje emocje, swoje mało ważne sprawy i pomagałam odchodzić. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócę tam. To... przywraca mojemu życiu i problemom właściwe wymiary
galaksy
22 kwietnia 2010, 17:55Boje się takiego bólu mojego ojca. On cały czas modli się to, żeby nie być dla mnie ciężarem. Przez pół roku opiekowaliśmy się mamą po ciężkim udarze. I on ma to ciągle przed oczami.