Pustka, nie ma gdzie..
Pustka po Kims, kogo juz od prawie miesiaca nie ma - zaczyna bolec...Czasami , az sie otrzasam - jakby ze zlego snu, czy , aby to wszytsko prawda jest? Prawada, bylam tam, trzymalam urne z prochami...
Chyba juz rozumiem wartosc rytualow chowania -pogrzebu...Nawet spojrzenie na cialo Zmarlego- byloby jakims ocknieniem sie, ale tu-byla urna, i taka mysl, ze jak nie zobacze , to nie uwierze! Boze...
A to co sie tam teraz dzieje-przechodzi ciosem bolu w sercu, bo zabraklo Gospodarza, no i sie sypie wszystko....Uratuj to Boze, co zostalo po Nim, bo On cizko na to pracowal, caly Jego skarb - to jego Rodzina!
Sni mi sie nieraz, czasami radosnie- to sie ciesze jak dziecko! Ale, ostatnio- niestety- smutek...I sprawdzilo sie co do joty.
Rozmawiam soebie czasem z Nim, raczej - monologuje...Pierwszy raz cos takiego przezywam, dobrze mi to robi, naprawde!
A Ty, Moja Droga, nie poddawaj sie! On by tego nie chcial! Kto wie, moze umowil sie z Panem Bogiem, ze odda siebie za Ciebie? Kto to wie? Dlatego, czyn wszytsko, co w Twojej mocy, bysmy i Ciebie nie utracili, prosze....
Swiat stracil cos ze swego blasku na trwale..Cos peklo, przestalo cieszyc...Boze, jak dobrze , ze jestes! Tylko Ty mozesz mi tlumaczyc smutek obecnej chwili na przyszlo radosc...
I juz wiem, ze ten swiezo narodzony strach o kolejne Osoby - bedzie trwal do konca...Az, ktoregos dnia sie wypelni wszytsko.