Spacer, jak spacer...Bylo bardzo cieplo! Slonce przygrzalo letnia temperatura, park pelen dzieciarni...Jednym slowem, jakies ozywienie!
Poaszlam zlapac troche "dobroci" w moje emocjonalnie-rozkolysane serce (taka juz moja natura...). I co zastalam, a raczej, z czym powrocilam? Napewno powrocilam ze zmeczonymi dziecmi, brudnymi, spragnionymi picia i jedzenia. Ale, wrocilam tez z bolesnym wspomnieniem ludzkich spojrzen...Tak...Nikt mi nic (bezposrednio!) nie powiedzial, ale te spojrzenia rzucane - niby ukradkiem! - wystarczyly mnie za wszytsko! Kiedy to ludziska w parku widzieli mnie ostatni raz w takiej odslonie? (do parku chodzilam regularnie - zima-nie zima, ale ludziska nie!)
No, i zrozumialam! A , co tu bylo do zrozumienia? Ot, przytylam pare ladnych kilo, i ludzie to zauwazyli....Nikt nic nie mowil, bo takich rzeczy sie nie mowi wprost - kazdy ma swoje lustro w domu, prawda? I, tak sie zastaanawiam, czy jest jeszcze jakis bardziej dopingujacy powod, dla , ktorego powinnam - nie dosc, ze wrocic do swojej wagi sprzed tycia, lecz - zebrac sie w sily, i dojsc do wagi upragninej?
Jednym slowem, spacer byl bardzo "tresciwy" w przezycia, moze nie tylko na wspomnieniach z tegoz - sie konczy? I tu caly bol mojej slabej woli...
agusia3r
23 kwietnia 2007, 21:41Czuję że widzisz to co chciałaś widzieć... Czasem jest tak, że wcale nikt nie patrzy częściej niż kiedy indziej. Czasem nam się tak tylko wydaje...
roxy1
23 kwietnia 2007, 17:16przesadzasz Krysiu, czy Ty naprawde wierzysz w to, ze ktoś ma miarkę w oczach i pamięc absolutną aby zauważyć te 3 czy 4 kg? Skąd w Tobie tyle pesymizmu i tyle kompleksów? Masz fajowe dzieciaki, zycie poukładane - nie przyszło Ci do głowy, że patrzyli sie na Ciebie bo fajnie wyglądałaś taka spacerująca w słoneczku z dzieciaczkami?