Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Siedziala taka milczaca...


..zwinieta  prawie w klebek. Malej , drobnej postury, z chusta czarnego koloru na glowie, tak duza  chusta, ze spowijala Jej cale cialo. Ona, nic nie mowiaca, spogladajaca na mnie ukradkiem...Cos "klulo" mnie w Jej wzorku.Naprawde, to nie chcialam do Niej zagadac! Mialam do Niej jakas niechec, wewnetrzny opor, ktory(w koncu) zaoowocowal wyrzutem sumienia.... Wiec, z wielka niechcecia - jakby  wrecz z odraza! - burknelam cos na "dzien dobry". A Ona - nagle zmienila sie na twarzy. Najpierw - jakby niedowierzanie - czy aby to do Niej zagadnelam? Tak, do Ciebie Kobieto mowie, tylko, prosze! -nie bierz tego za dobra monete! Ja (tak naprawde!) nie mam ochoty na gadnie z Toba...Moje mysli drylowaly mi mozg, a jezyk przeczyl woli - i dalej kontynuowalam - pytajac, czy aby jeszcze moge w czyms pomoc? No i uslyszalam niesmiale  - tak...Pomagalam dalej - oferujac swoja pomoc..Coraz wieksze niedowierzanie na Jej twarzy, a potem - coraz wieksze wzruszenie Kobiety. Gdy zblizylam sie, by otworzyc Jej pojemniczek z jogurtem - Kobieta zaczela calowac mnie po rekach! O, Boze! Tylko nie to!!! Szybko wyrwalam swoje dlonie z uscisku slabych, drobnych, umeczonych rak Kobiety. Speszona moja reakcja, zaczela mnie szeptem pzepraszac. Szybko sie zreflktowalam Jej speszeniem i ....sama chwycilam Jej dlonie i ucalowalam kilkakrotnie, przelamujac w sobie wszystkie opory jakie do tej chwili zkumulowaly sie we mnie od pierwszej chwili naszego spotkania. Przez chwile, ale tylko przez chwile - mignal mi  oczach wizerunek Matki Teresy. I oto zdalam spbie sprwe z fizycznego popdobienstwa Obu Kobiet, jedyne, co roznilo Je miedzy soba to  kolor skory... Wielka radosc wypelnila moje serce, ogromne wzruszenie , lzy naplynely mi do oczu wielka struga...Plakalam...I uslyszalam glos, taki malutki, cichutki szept w moim sercu: "Jestem...narodzilem sie...przyjelas mnie..zdazylas!"


    P.S. Za szczere zyczenia uratowania Swiat Bozego Narodzenia - serdecznie dziekuje!
  • wodzirejka

    wodzirejka

    10 stycznia 2008, 00:23

    wzruszające Kraysiu i... pouczające. Pozdrawiam mocno!

  • greenka

    greenka

    8 stycznia 2008, 10:51

    no i jak tam Krysiu? Jak sie czujesz? Zycze ci milego dnia :)

  • sylka26

    sylka26

    3 stycznia 2008, 11:28

    JEJU TY JESTEŚ ANIOŁEM ?????

  • greenka

    greenka

    3 stycznia 2008, 09:50

    wzruszylam sie bardzo... <BR> czasami takie male gesty, takie przelamanie wewnetrznego oporu, potrafia odmienic zycie :)<BR> ciesze sie, ze wzielas sobie cos ode mnie :))) "czestuj sie" zawsze, kiedy masz na to ochote <BR> <img src="http://img134.imageshack.us/img134/1127/cat19td5.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>

  • moniakmc

    moniakmc

    2 stycznia 2008, 20:15

    i jak zwykle mnie zaskakujesz swoim wpisem ;) powtarzam po raz 10000000000000000000000: jesteś WIELKA!

  • magdast

    magdast

    2 stycznia 2008, 19:59

    uwielbiam do ciebie zagladać nasz Aniele.... z innego świata... Każdy wpis to jakby opowiadanie.. a twoj pamietnik to wetchnienia...

  • pusia61

    pusia61

    2 stycznia 2008, 18:25

    myślę,że jesteś w jakiś sposób wyróżniona, skoro przytrafiają ci się takie piękne rzeczy chapeau bas.

  • blanita

    blanita

    2 stycznia 2008, 10:48

    chciałbym napisac Ci cos madrego, ale nie wiem co... ogromnie sie ciesze ze znalazłas kolejna droge, ktora porwadzi do wymarzonego celu... znalazłąs spokój ducha - a to najtrudniej znalesc.

  • malgobe

    malgobe

    2 stycznia 2008, 08:42

    Piękne, gratuluję!