Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21/21 Inna ja ... Nowa ja.


:)

Każdego miesiąca chciałabym wprowadzić coś nowego.. Spokojnie, wolniutko, bez presji. Tą nowością powinny być moje potrzeby, moje oczekiwania, moje marzenia. Jest wiele rzeczy, których realizacja wpłynęłaby korzystnie na moją samoocenę. Mam przed sobą cały rok. 

9 Luty, 21 dni do wagi 69 kg. 

Podobają mi się wyzwania umieszczane przez inne osoby w internecie. Tak sobie myślę, że podjęcie się takiego wyzwania może skutecznie pomóc mi nauczyć się realizacji zamierzonego celu. To jest właśnie mój problem. Chęci są, entuzjazm jest, adrenalinka działa ale tylko na początku. Przychodzi gorszy dzień i wszytko przepada.

Wierzę również, że ten "pamiętnik" wpłynie na moją skuteczność. Ostatnio zauważyłam, że lubię pisać, piszę dużo. Wyrzucam z siebie wszystko, co przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, rozliczam się z ostatnimi 30 latami. 

Chyba przyszedł w moim życiu taki moment, gdzie już nie chcę więcej udawać, że jest dobrze, a to co działo się kiedyś nie ma wpływu na moje życie. Właśnie, że ma. Dopiero teraz to zauważam, dopiero teraz widzę jak bardzo przeszłość ingeruje w moje poczucie własnej wartości, wiarę w siebie, wiarę w swoje możliwości. Teraz już wiem ile wysiłku kosztuje mnie walka aby nikt nie oceniał mnie i mojego życia przez pryzmat, niezależnej ode mnie, przeszłości.

Wyzwanie, które wybrałam to przysiady. Jedno, nie 5. Większa ilość zobowiązań spowodowałaby, że szukałabym wymówek, aby tylko ich nie wykonać. Małe kroczki, nie spieszy mi się.. tu nie chodzi tylko o wagę, tu przede wszystkim chodzi o mnie i mój stosunek do samej siebie. Nie chce więcej czuć się rozczarowana, mieć do siebie żalu, czuć się winna, czuć do siebie niechęć. 

Kolejne to skakanka, hula hop, ramiona, talia, brzuszki, łydki :) Ale to później :D

Wprowadzam również Panią Chodakowską. raz lub dwa razy w tygodniu. Akurat o nią się nie martwię :) Lubię skalpel :) Lubię samą Chodakowską. Oczywiście, że wolałabym ćwiczyć z nią 7 razy w tygodniu! Ale nie mam zamiaru :D

Zmieniam stosunek do mojego ciała. Do wczoraj było ona dla mnie tylko czymś fizycznie namacalnym, przedmiotem. Moje zwierzątka traktowałam lepiej. Od dziś zaczynam uczyć się dbać o moje ciałko. Stopniowo, 

  • angelisia69

    angelisia69

    9 lutego 2016, 14:43

    im mniej sobie narzucamy tym lepiej bo nie czuc wtedy takiej "presji" a czlowiek pod wplywem przymusow sie zniecheca.Rob powoli swoje a efekty beda cie motywowac do dalszych zmian i kolejnego kroku naprzod ;-)

    • Kruszynka8

      Kruszynka8

      10 lutego 2016, 09:20

      Dokładnie tak :) Dziękuję, miłego dnia :)