Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trudno pisać o sobie. Walczę z otyłością od zawsze. To kolejna próba. Wierzę ,że tym razem się uda.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 794
Komentarzy: 12
Założony: 17 lutego 2015
Ostatni wpis: 29 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kuleczka40

kobieta, 50 lat, Bydgoszcz

167 cm, 137.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 marca 2015 , Komentarze (3)

Pierwszy "mecz" wygrany  - udało mi się wytrwać w poście dr. Dąbrowskiej 6 tygodni. Ktoś powie co to za czas - a ja na to,ze na początku nie wierzyłam w siebie, że dam radę tyle. Efekt tych 6 tygodni to 14,5 kg mniej, a co równie ważne dobre samopoczucie, niższe tętno - ok 60-70 a i cukier na czczo ok 96. Wiem,ze mogłam schudnąć więcej, ale będąc w domu, niestety czasem brakuje czasu (chęci też ;) ) na odpowiednią dawkę ruchu... Póki co raz w tygodniu basen i 2 razy godzinka kijków. 

Kiedy rozmawiam ze znajomymi, wiele osób wątpi w sensowność tego postu, mówiąc ,że jednak białko to podstawa. Jestem przykładem jednym z wielu, że mimo 6 tygodni i normalnego tempa życia można dobrze funkcjonować jedząc same warzywa i owoce.

Nie potrafiłam bym jednak zostać wegetarianką, a tym bardziej weganką. Kocham nabiał, mięsko,  chlebek - najbardziej ten który sama piekę ( mąka z pełnego przemiału z przewagą żyta, płatki owsiane i jęczmienne, sezam, siemię lniane, słonecznik itp., na zakwasie) Surówki i sałatki tez o niebo lepiej smakują z małym dodatkiem oliwy, czy majonezu.

Niesamowicie smakowało śniadanie , kiedy mogłam zjeść chlebek....

Teraz pomału wprowadzam inne produkty, oczywiście warzywa i owoce nadal pozostają podstawą żywienia i walka by kilogramy spadały... 

WIEM, ŻE NIE PODDAM SIĘ....

14 marca 2015 , Komentarze (2)

Ponad 2 tygodnie nie zebrałam się na pisanie... Praca i obowiązki domowe dają mi do wiwatu :) 

Wracając z wczasów podjęłam decyzję, że tym razem się nie poddam. Skoro tam dałam radę 2 tygodnie , w domu tez się uda. Zaczęłam od zmiany paska - zaktualizowałam go do wagi domowej. Niby liczby nie sa takie ważne ale każdy sukces cieszy. 

Staram się posiłki przygotowywać z wyprzedzeniem, ale pomału ja wielbiciel warzyw i owoców, mam przesyt. Brakuje mi chociaż odrobiny miodu, oleju do surówek. Niby takie małe coś .....

Mam juz za sobą kilka egzaminów hihi Pierwszy to dzień kobiet. W ramach ruchu spacer po ZOO a potem obiad z rodzina w restauracji... Co tu teraz zamówić? W głowie miałam plan grzeszku - czysty barszczyk. Niestety nie było. Pozostało więc skomponować coś z dodatków. Warzywa gotowane i zestaw surówek + część surówek współbiesiadników Najadłam się, ale tęsknota za barszczykiem pozostała - nawet rybka, szarlotka na ciepło z lodami na mnie nie działał. Przypomniałam ,ze ostatnio kupiłam barszczyk Krakusa i po powrocie z majerankiem i czosnkiem podgrzałam i .. wypiłam. Wiem, ze tam niestety sa dodatki cukru , ale pozwoliłam sobie na mały skok w bok.

W tygodniu będąc gdzieś w biegu pozwoliłam sobie na surówki gotowe - co za smak :) Swoja droga to trudno zamówić lub kupić coś mało przetworzonego, bez dodatku cukru itp

Nauczyłam się w domu spokojnie przygotowywać posiłki rodzinie, a sama warzywka pod każda postacią. 

Założyłam sobie wytrwać 6 tygodni na poście Dr Dąbrowskiej i myślę ,że jest to do wykonania. Z ważnych dla mnie rzeczy, puls , który od sporego czasu miałam na poziomie 80-90 teraz ok 66. Podobnie z ciśnieniem teraz zeszło do ok 125 na 75. 

Pół roku temu zdiagnozowano mi cukrzycę typu II insulinoodporną. Cukier na czczo utrzymywał sie na poziomie ok 120 teraz bez leków zszedł na ok 100-110. 

Moim problemem jest mimo wszystko brak ruchu - jedynie 3 dni raz basen i 2 razy kijki. To zbyt mało, ale liczę ,że wiosna doda mi skrzydeł i motywacji...

4 tygodnie i rezultat 11 kg mniej :) 

25 lutego 2015 , Komentarze (2)

Dziś minął 11 dzień diety tzn postu tak jak wspomniałaś Fryzja :) Nie wspomniałam ,że jest mi o tyle łatwiej ,że jestem na turnusie w OWZ " U zbója" w Gołubiu. Nie muszę więc ustalać menu itp jem to co jest serwowane na stołówce. Dla zainteresowanych, którzy nie spotkali się z dietą dr Dąbrowskiej nie czuję głodu, mimo że kalorycznie wychodzi dziennie ok 400-600 kcal. Dodatkowo korzystam z różnych form ruchu kijki, gimnastyka oddechowa , gimnastyka ogólnorozwojowa, pływanie i aquaerobik. jest tego więcej , ale na początku nadwyrężyłam kręgosłup ćwiczeniami na karimacie i kilka dni walczyłam z potwornym bólem. 

Dziś dopadł mnie kryzys, było mi potwornie zimno. Musiałam się zdrzemnąć , ale potem ponad godzina intensywnego pływania i już jest lepiej.    Najważniejsze, ze 5 kg mniej i chęć do dalszej walki.

17 lutego 2015 , Komentarze (5)

Witam! Odważyłam się napisać. Jestem już 3 dzień na diecie dr. Dąbrowskiej. Czuje się rewelacyjnie, chociaż warzywka wychodzą mi już uszami. Jem wszystko ( prawie wszystko) co jest serwowane. Jutro stanę na wagę i zobaczę pierwsze efekty. Już jestem ciekawa. Jestem ciekawa czy stosowaliście już tą dietę.