Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No dobra przyznam się...


dopiero od jutra tak na prawdę zacznę smacznie dopasowaną... dlaczego? bo moja praca równa się jeden wielki młyn stres i presja przez bite 8 godzin albo i dłużej, kiedy nagle dwie minuty przed wyjściem rozpęta się jakaś super pilna sprawa.... bo Maluch chory... i dopiero dziś miałam czas (teraz w sumie) żeby tu zajrzeć... 

Cieszę się, że wróciłam do pracy... czuję się bardziej hmmm potrzebna.... nie wiem.... mam kontakt z dorosłymi ludźmi, mimo tego całego stresu codziennie mogę się z kimś z czegoś pośmiać... to motywuje... ale nie sądziłam, że będę tak wykończona godzeniem roli mamy, żony, pracownika... do tego z nadwyrężonymi ścięgnami w stopie... nic nie narzekam... spinam się i działam... już na 100%