W weekend małe podknięcie. Mój narzeczony nie zważając na to, że jestem na początku diety kupił sobie moją ulubioną czekoladę i zaczął ją pałaszować przed telewizorem. Nie wytrzymałam i zjadłam jeden kawałek. Zwłaszcza, że tego dnia i tak nie przestrzegałąm godzin posiłków, bo miałam sporo ganiania po mieście. Efekt - niedziela kilka deko więcej. Zwykle w takich momentach poddawałam się, rzucałam na czekoladę i pizzę, ale.... NIE TYM RAZEM!!!
Zabrałam się za ostre robienie brzuszków i ograniczyłam porcje jedzenia. Jadłam nie dużo i zdrowo. Efekt - już następnego dnia wróciłam do wagi.
Uważam to za naprawdę fajny i ważny przełom.
Podknięcia się zdarzają oczywiście. Ale tym razem wytrwam i nawet jak podwinie mi się noga, szybko wrócę na prostą. DAM RADĘ!!!
angelisia69
23 maja 2016, 13:361 kawalek nikogo nie zabije i nie zniweczy diety,lepiej codzien zjesc kawalek do kawki niz raz na jakis czas pochlonac 2 tabliczki naraz :P Gratuluje ze tylko na kawalku sie skonczylo.Pozdrawiam