Wczorajszy dzień był na 100%, motywacja jak to na początku wciąż gdzieś na granicy nieba. Jest fajnie. Byłam na spacerze, 36 minut 3,20km. Cieszyłam się piękną pogodną, podziwiałam jak przyroda budzi się do życia, wsłuchiwałam się w ptaków śpiew. Uwielbiam wiosnę i te pierwsze ciepłe dni, przed nami całe lato. Poleżałam w ogrodzie, poczytałam książkę. Od razu to inne czytanie niż na kanapie w domu. Muszę zacząć robić więcej zdjęć. Oto wczorajszy (i dzisiejszy, niech żyje gotowanie na dwa dni!) obiad:
Maratha
9 kwietnia 2024, 12:32Ja zaczelam robic meal prep ale przewaznie mroze i mam na jak mi sie gotowac nie chce. Ostatnimi czasy to zbawienie. Fajnie ze wrocilas
Kutaczan
10 kwietnia 2024, 08:49Ja w zeszłym roku odkryłam wekowanie - jak jest sezon/dobra cena na jakieś produkty to gotuję więcej i do słoików- idealnie jak sięnie chce gotować.
PACZEK100
9 kwietnia 2024, 11:23Brawo ty!
aniloratka
9 kwietnia 2024, 11:22zawsze gotuję na dwa dni, choć nie przepadam za odgrzewanym jedzeniem :P .