Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10 rzeczy lepszych od diety, które pozwalają
tracić na wadze.



CZEŚĆ :)


Najczęstszą porażką odchudzania jest zbyt duże skupianie się na nim. Przychodzi ten moment gdy podejmujemy tą trudną, przełomową decyzję i postanawiamy schudnąć, a oznacza to nic innego, jak to, że musimy zmienić coś w naszym życiu. Budzimy się rano myśląc o diecie, jemy myśląc o diecie, kończymy jeść i nadal myślimy o diecie, wychodzimy z domu myśląc o diecie oraz chodzimy spać myśląc o tym podstępnym postanowieniu diety! A żeby to były jeszcze myśli przyjemne! A nie są! Najczęściej są koszmarne i tak bardzo męczące, że prowadzą w końcu do katastrofy. Lawiny żarcia. I końca diety.

A ja kiedyś na początku mojej drogi, nie wiedząc nic o dietach, gubiłam tłuszczyk bez tych wstrętnych myśli w głowie.

JAK? DLACZEGO? I O CZYM WARTO MYŚLEĆ GDY CHCEMY SCHUDNĄĆ I NIE ZWARIOWAĆ NA TYM PUNKCIE?

Przedstawiam 10 rzeczy lepszych od diety, które zadziałają jak dieta!

1. Pasja, na której punkcie zwariujesz i która pochłonie większość Twojego czasu i myśli.

Uwaga! Lepiej by nie była to pasja do jedzenia, chyba żeee…

2. Pasja do zdrowego odżywiania!

Gdy świadomie, faktycznie  i autentycznie chcesz zamienić hamburgera z Mcdonalda na domowego hamburgera vege, wypiekanego z mąki jaglanej z dodatkiem tofu czy innych traw.

3. Sport! Ruch!

Zaczynamy się więcej ruszać = chudniemy. No oczywiste. Czasami wystarczy, że porzucimy samochód na rzecz spacerów. Eureka!

A gdy dodamy do tego wieczorne lekcje tańca lub rower lub rolki lub jogging no to… no sami wiecie.

4. Miłość!

Jesteśmy zakochani. Mniej jemy. Mniej śpimy. Żyjemy miłością, spędzamy wiele czasu z drugą osobą. W każdym razie nie myślimy o jedzeniu!

5. Nowa, wymarzona praca.

Jesteśmy tak bardzo pochłonięci nowymi wyzwaniami, że obżeranie się schodzi na dalszy plan. Kobieta sukcesu to raczej wykwintne sushi niż schabowy z kapustą.

6. Bogatsze życie towarzyskie.

Nowe znajomości, wspólne spędzanie czasu, organizowanie spotkań, imprez, ale i spokojne wyjścia do kina czy teatru. Często z jedzeniem w tle, ale i z ruchem, a nie w samotności zwiastują sukces.

7. Ciąża. Dziecko. Macierzyństwo.

Znacie osoby, które po urodzeniu dziecka schudły i nie wróciły do dawnej wagi? Ja znam!

Znam też drugą stronę medalu, ale kto nie spróbuje ten się nie dowie J A nowy członek rodziny na pewno zmienia życie.

8. Podróże.

Bliższe lub dalsze. Na kilka lub kilkaset kilometrów. Jemy, próbujemy, smakujemy, ale też dużo chodzimy i nie jedzenie jest tu najważniejsze.

9. Śmiech. Radość. Optymizm.

Szczęśliwi raczej pójdziemy tańczyć niż jeść do bólu brzucha.

10. Świadomość swojego ciała i zdrowia. Mądrość i równowaga.

We wszystkim.

 

Da się chudnąć, nie skupiając się na tym za bardzo. Czasami dzieje się to za sprawą dobrych rzeczy, czasami złych.

Ja zaczęłam chudnąć nieświadomie, poprzez kombinację niektórych powyższych punktów, ale do tekstu należy podchodzić oczywiście z dystansem i odrobiną humoru :)

Faktem jest jednak to, że najczęściej objadamy się z nudów, smutków i pustki w życiu. A gdy coś się zaczyna w tym naszym życiu dziać i zmieniać, gdy nie mamy już tak wiele wolnych wieczorów, a nasze myśli zaprząta jakiś cel lub hobby. Gdy kochamy i czujemy się szczęśliwe to nie cała tabliczka czekolady zjedzona na deser po sytym obiedzie będzie naszą nagrodą i radością życia.

Może objadamy się bo czegoś nam brakuje?

A jedzenie to słaby pocieszyciel.

 



PA :* 

  • angelisia69

    angelisia69

    13 grudnia 2015, 17:02

    fajnie to przedstawilas ;-) co do pkt. milosc sie zgodze bo ja w stanie zakochania zylam doslownie powietrzem

  • roogirl

    roogirl

    13 grudnia 2015, 14:40

    Lubię to podejście, mam takie samo. Punk pierwszy jest na dobrym miejscu, potem długo, długo nic. Dodałabym jeszcze ładną sylwetkę, która w trakcie całego odchudzania zmienia się na lepsze i jest jedną z lepszych nagród za wysiłek.

  • aska5527

    aska5527

    13 grudnia 2015, 10:47

    u mnie miłość nie działa xD Albo inaczej, działa ale z wagą na plus :D Mój chłopak jest chudy i ciągle by coś jadł, więc ja oczywiście z nim... Dlatego na początku nawet przytyłam z nim xD Ale po czasie się ogarnęłam i już mu nie ulegam :P