Taaa, zakończyła moją przygodę z systemem szybciej niż ją zaczęłam. Mój lekarz postukał mi się znacząco w głowę, zapytując czy aby na pewno wszystko tam jest na swoim miejscu. Już jest. Chwila słabości i nie było. Napasłam się soją i brokułami, tsh podrosło, rozumek zmalał. Teraz już znowu na diecie Vitalii i czuję się z tą dietą całkiem nieźle. W tempie ślimaczym, czołgając się, ale może w końcu coś zleci. A jak ni zleci, to nie zleci. Znowu coś wymyślę.
aniaczeresnia
29 sierpnia 2016, 12:51Za bardzo nie wymyslaj, bo znow przekombinujesz ;-)
Rochitka87
29 sierpnia 2016, 11:24Motyla noga... ja akurat zbieram się na badania poziomu tsh. No i witam po przerwie w czasie której zaliczyłam przyrost masy ciała wysoce niepożądany i na scenę wchodzę śpiewając żałosną wielorybią pieśń...
MagiaMagia
27 sierpnia 2016, 20:27:D