Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
​Politycznie lunatycznie


Nie wierzę. Parafrazując poetę którego nazwiska nie pamiętam „niewiara ma się budzi róż dwulistkiem, bo to co nieprawdziwe, istnieje przede wszystkiem”. Nie wierzę, że w wolnym kraju, wolne media zdjęły z pierwszego miejsca listy przebojów utwór niepoprawny politycznie. Co gorsza, nie wierzę że ktoś stwierdził, że jest on niepoprawny politycznie i go zakwalifikował do tej niepoprawności, czyli nałożył na niego a’la cenzurę jak w najlepszych czasach komunizmu. Nie wierzę, że w ogóle coś w tych czasach może być niepoprawne politycznie. Nie wierzę, że minister zdrowia zakupił od kolegi górola za ponad 5 baniek maseczki nie dość że warte pół bańki, to jeszcze nie przydatne. Nie wierzę że w związku z tym premier mojego kraju dał mu pełne poparcie. Nie wierzę, że prezydent mojego kraju rapuje walcząc „z ostrym cieniem mgły”. Nie wierzę że wszystkie płaczące w mediach celebryty nie mają za co żyć. Generalnie od rana wstał taki niedowiarek, któremu śniła się normalność, świat bez maseczek, praca zdalna na życzenie nie z przymusu, pełne tramwaje i autobusy, ludzie którzy nie boją się ze sobą rozmawiać, a w mediach rozenki, rozetki, rodzynki itp. kurdeje by ann zamiast informacji covidowych. Covid tu covid tam, ramtamtamtamtam. Tej przaśnej, polskiej normalności mi się chce.

A tak naprawdę fajnie byłoby przestać wierzyć w to, co wskazuje podszafkowa łazienkowa i jej przyjaciel lustro. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że pomimo iż ja w to nie wierzę, to nie przestaje to istnieć i trwać. Masakra. Już wiem dlaczego tak wielu nienawidzi poniedziałków.

  • roweLova

    roweLova

    18 maja 2020, 09:39

    Mam ten sam stan. I przeraża mnie to. Że to się dzieje. Znowu. I boję się, że jako społeczeństwo jesteśmy rozleniwieni. Przyzwyczajeni do łatwego życia. Że wszystko dostępne a jeśli czegoś brak to tylko chwilowe i nic nie trzeba robić, tylko poczekać. "Wtedy" było inaczej. Ludzie nic nie mieli i potrafili to zdobyć, zawalczyć o to. Dzisiaj czekamy aż będzie dostępne. I dajemy sobie odebrać wszystko. Po kawałeczku. Zauważam w nas syndrom gotującej się żaby...

    • Lachesis

      Lachesis

      18 maja 2020, 09:45

      Ja nie wiem o co chodzi. To nie dzieje się naprawdę. Chyba ten Kazik przelał czarę goryczy. Nie mogę się nawet za robotę wziąć taka jestem niedowierzona dzisiaj. Syndrom gotującej się żaby- bardzo trafne spostrzeżenie