Hejka
Dziś rano, mimo tego, że nie powinnam była tego robić, zważyłam się. Postanowiłam że nie będę robić tego za często. Raz w tygodniu maks. Ale to moje przybranie trochę mnie męczy, chociaż rozumiem to, że tak może się dziać itd.. No i ulżyło mi odrobinkę. Nie zeszłam jeszcze poniżej 61, ale jest 61,3 więc może coś się dzieje. Albo ja za dużo widzę już w sytuacji w której nic nie ma xD
Dziś gram znowu sesję z chłopakiem i kumplami. Mam nadzieje że uda mi się powstrzymać od podjadania słodyczy. Bo wiecie.. Oni muszą mieć, czipsy, ciastka i chrupki. Inaczej o nie da raaady. No ale ja mam szczerą nadzieję że jednak się uda. Z drugiej strony jak zjem jedno ciastko to nie umrę. Chyba. Ale nie mogę się doczekać żeby sobie pograć. Z moim Słońcem. Cieszę się że mnie w to wciągnął. Dzięki temu spędzamy więcej czasu razem a i jego kolegów poznałam bliżej. Jedyny minus jest taki, że nie poćwiczę dziś bo już nie będę miała kiedy.
Wyczytałam gdzieś że imbir poprawia metabolizm. I piłam sobie dziś Oolong z imbirkiem świeżym drobno pokrojonym.. No i muszę przyznać że całkiem, całkiem to smakuje. Przyjemnie rozgrzewa. No i jestem dumna bo w samej tylko pracy wypiłam już 4 szkl. herbaty, więc moje założone półtora litra powinnam bez problemu dziś wypić.
No jutro podejrzewam zgrzeszę. Ale ten jeden dzień jest w stanie sobie wybaczyć. Dla Misia. Nie codzień się rocznicuje. A nie wiem jakie plany ma Misio więc zakładam każde możliwe wyjście
Teraz czas na moje pytanie, bo nie do końca wiem jak to rozwiązać.
Ile kalorii dziennie spożywacie?
Bo nie wiem ile sobie ustalić. Myślałam coś koło 1200-1400 + moje ćwiczenia(5xtydz), to dzięki deficytowi powinnam tracić te 0.7 kg tygodniowo. Przynajmniej tyle bym chciała.
No nic, to tyle ode mnie, buźka.