Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I znowu tu jestem...


Już tak mam, że muszę rozepchać ten żołądek i się znaleźć na Vitalii. Miałam trochę problemów ze stawami i nie ćwiczyłam ze 2 lata. Myślałam, że mi tak zostanie, a jednak nie stawy się naprawiły i mogę się ruszać. 

Gorzej z dietą, bo sobie dogadzam, dzisiaj zjadłam kromkę chleba razowego ze śledziem w sosie musztardowym, potem jogurt activia i plus mała czekoladka.
Obiad zupa grzybowa na kościach i ze śmietaną, ale se dogadzam, 2 pulpety z ziemniakiem i sałatką grecką mix. Na kolację kubek koktajlu z mieszanych owoców. Jeszcze było z 15 pistacji, wafel kukurydziany.

Z aktywności 20 minut rowerek stacjonarny, godzina pilatesu i z 7000 kroków mierzone krokomierzem i nie wiem czy bilans będzie ujemny, teraz jeszcze błonnik wszamię, bo coś mnie perystaltyka siada.