Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hej Kochane!


Noo, dość długo mnie tu nie było, ale zaraz o wszystkim napiszę.

Hmm, powiem wam szczerze, że nie wchodziłam tu, bo mi się jednym słowem po kilku dniach odechciało odchudzania, jem już prawie normalnie, wszystko, porcje też dosyć duże, a jedyne czego sobie odmówiłam, to słodycze...zdaża mi się nawet konkretnie naładować żołądek przed spaniem 

Byłam pewna, że nie straciłam wagi, a być może nawet przybrałam, dlatego tak jakoś wolałam tu nie zaglądać i nie psuć sobie humoru 

No, ale dziś jednak po przebudzeniu stanęłam na wadze i okazało się, że od ostatniej soboty zgubiłam 1,20kg i powiem Wam, że mnie to nieźle zmotywowało. Niby to nie jest dużo, ale zważając na to, że jem wszystko prócz słodyczy, to jest całkiem okej.

Hm, gdybym gubiła kilogram w każdy tydzień, to do grudnia mam wymarzone ciałko, a w czerwcu wybieramy się z klasą prawdopodobnie nad morze, to fajnie byłoby się pokazac w stroju kąpielowym 

Aa, jeszcze malutkie sprostowanie: W ostatnią sobotę, czyli na początku mojego odchudzania ważyłam 69.5kg, a nie 70kg (jak to jest na pasku) ale nie chciało mi się zmieniać.

Już nie mogę się doczekać, jak waga wskaże 65kg, mam nadzieję ,że mi się to uda 


Aaa, jestem dumna, że wytrzymuję bez słodyczy, oczywiście raz czy dwa zdarzyło mi się zjeść tik-taka ale co to jest przy tym, jak wcześniej wpierniczałam 2 czy trzy batoniki Herbaty czarnej też nie piję, bo bez cukru mi nie smakuje, dlatego zastąpiłam ją zieloną, bez szału w smaku, ale ostatnio nawet ją polubiłam 

Noo, a wszystko inne jem normalnie, całkowicie, kurcze mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli, aaa jem tez jogurty od czasu do czasu, ale to chyba nie słodycz  Wczoraj naszło mnie konkretnie na coś słodkiego i kupiłam sobie suszone bakalie...rewelka, mówię Wam!

Wymyśliłam też, że będę tu pisać co sobotę, tak jak dziś, wtedy mam czas i będę mogła pochwalić się (mam nadzieję) efektami...

Kończę te rozważania, baju!