no niestety 5 z przodu nie ma, ale! 0,5 kg to też dobrze
dieta idzie naprawdę dobrze.
i zaczęłam ćwiczyć w tym tygodniu
od października, odkąd tak naprawdę stosuję diete przestałam gotować 'normalnie', gotuję tylko rzeczy zdrowe i lekkie. No i siłą rzeczy mój mąż też musi to jeść - czasem się krzywił na początku bo to pewnie nie męskie jeść potrawy z dietki. Ale teraz jak zobaczył że po jedzeniu można mieć energię, dobrze się czuć to sam się pyta coś dziś będzie i wie że nie ma co liczyć na schabowego w panierce i ziemniaki ze śmietaną.
naprawdę nie sądziłam że z nim tak się da a wystarczyło twardo powiedzieć- jestem na diecie, 2 obiadów NIE będę gotowała. Można? Można!
ale to nie koniec, mój mąż stwierdził że warto by zgubić parę kg i co?........
w poniedziałek kupił rowerek stacjonarny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie lekki szok przeżyłam jak w tachał się do domu z pudłem.
i teraz RAZEM ćwiczymy
on jeździ 1 h na rowerku i 100 brzuszków
ja - 15-20 minut rowerek (codziennie zwiększam czas), brzuszki 30-50, hula hop 15-20 minut i ćwiczenia z hantelkami 1kg
jest super,ćwiczymy razem
a muszę się przyznać że mój mąż od jakiegoś czasu to był taki ospały,wiecznie zmęczony po pracy nic tylko łóżko i tv
a teraz razem ćwiczymy
bardzo szczęśliwa jestem, myślałam że nic już z chłopa nie będzie ( no ewentualnie mógł awansować na byłego męża hehehe) a tu taka niespodzianka
naprawdę pierwszy raz z życiu mam wsparcie i nie jestem sama w odchudzaniu,
każdej z Was życzę takiej osoby
Masakra1985
30 października 2011, 21:39Jak na razie mieszkamy osobno-więc zazdroszczę Podwójnie ćwiczenia razem i męża :)Dzięki -w najbliższym czasie postaram Ci się to opisać choć to skomplikowane na maxa :)Każda rada mile widziana :*
Masakra1985
28 października 2011, 18:51Dzięki za miłe słowa-fakt nogi są ok ale brzuchol!!!!i boki!Na fotce wyglądają znośnie ale na żywca -mi się strasznie nie podobają..Wstaię kiedyś inne foto z boku itd to zobaczysz.Fakt ja jestem wyższa to też to się inaczej rozkłada,.Jeśli chodzi o rower to jeżdzę na najniższym albo kolejnym trochę wyższym stopniu ciężkości.Nie chodzi mi o to by mieć umięśnione nogi-ale smukłe -ćwiczę by spalać kalorie :) A męża to Ci zazdroszczę-mój A to ćwiczy ale na Masę tzn mięśnie :) No i u siebie,a ja u siebie..jak na razie:)
Masakra1985
27 października 2011, 17:30Fajnie !Zazdroszczę!razem raźniej i fajniej:)
jedyna.w.swoim.rodzaju
27 października 2011, 10:52Super,że razem z mężem sobie dietkujecie i oby tak dalej. :))
decesso
27 października 2011, 10:35We dwójkę raźniej, przynajmniej na wzajem się mobilizujecie ;) powodzenia!