Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakwas na żurek


wiem że to nie ma nic wspólnego z dietą, ale Święta to Święta.koniec kropka.
Choć u mnie w domu to nie żurek jest na śniadanie świąteczne a przez nas tak zwana święconka (coś pysznego) - wszelkiego rodzaju mięsa najpierw gotowane lub pieczone, z boczkiem na czele, kiełbasa, jajko w plasterki, chrzan tarty, wszystko podsmażone oczywiście.może nie brzmi to wspaniale ale smakuje wyśmienicie.cały rok czekamy na to danie.
Wracając do żurku.Postanowiłam że w tym roku zaskoczę wszystkich moich Panów i sama zrobię zakwas na żurek.Dziś zrobiłam próbę generalną.Godzinę temu nastawiła i ciągle łażę przy nim i wącham :) na razie całkiem fajnie się zapowiada, ale pewności nie mam że wyjdzie.

Jeżeli macie sprawdzone, rodzinne przepisy, najlepiej takie babcine to plisss podzielcie się :)

Mój przepis był taki:
- szklanka mąki żurkowej (30 lat żyłam i nie miałam pojęcia że coś takiego jest hehehe)
- 4 szklanki ciepłej,przegotowanej wody
- 4 ząbki czosnku
- liść laurowy, ziele angielskie
- szczypta soli
- piętka chleba razowego - dość spora,nie wiem czy nie za dużo dałam
- 3 małe suszone grzybki - ten składnik to moja taka wariacja :), nie wiem po co go dałam i coś czuje że jak mi nie wyjdzie to przez te grzyby