Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
moje małe podsumowanie i nowa motywacja


Takie krótkie podsumowanie.
W lutym ważyłam 64,4 kg, dziś ważę 56,4 kg. 8 kilo dumna z siebie jestem bardzo.
mąż również odchudzony - 10 kg.
Odżywiamy się zdrowo, do dawnych nawyków na pewno nie wrócimy.
W czwartek byliśmy w galerii (ale się naganiałam ) i zaszaleliśmy ... burger king
Powiem Wam, że już tak przyzwyczailiśmy się do zdrowego jedzenia że ani mi ten hamburger nie smakował (nie zjadłam całego) a na dodatek czułam go na żołądku jeszcze kilka godzin.
Stwierdziłam, nie tęsknię za tym żarciem śmieciowym i na pewno nie zjem tego więcej.
Paskudztwo !!!

Wracając do odchudzania.
W kwietniu cały miesiąc waga stała. Ale i diety nie stosowałam tak jak wcześniej. Pozwalałam sobie na różne rzeczy. Generalnie od pn-pt nie było najgorzej.Ale te weekendy.....
no coż, i grill był i moje winko kochane i sery, i popcorn itd....
Waga cały czas skakała to 56,5 to 57 i znów 56,5.
Trochę zła jestem na siebie, bo mogłam ważyć z 54 kg jak bym się przyłożyła.
A tak jestem miesiąc w plecy.
Z pozytywów tego to to że wiem że mam odpowiednią dietę i schudłam trwale, po miesiącu lekkiej rozpusty waga stoi, nie ma efektu jojo więc nie jest źle.

Od pn biorę się za dietę porządnie. Największy mój problem to to że nie chce mi się dupy ruszyć. Cały czas obiecuję sobie że zacznę ćwiczyć i nic z tego.
Ale od jutra się biorę!!!!!!!!!!

A i znalazłam sobie nową motywację:
kupiłam sobie rozmiar za małą koszulę dżinsową ze stradivariusa
boska jest!!!
i mam zamiar w czerwcu w niej zajebiście wyglądać

Generalnie, powiem Wam że jakaś nie wymiarowa się zrobiłam.
38 za duże,36 za małe??? ja nie wiem jak ciuchy teraz szyją hehehe
chciała się troszkę obkupić ale skończyło się tylko na tej koszuli.

Ostatnio zrobiłam taki przesiew w szafie, że naprawdę nie mam w co się ubrać (mój mąż pewnie padłby ze śmiechu gdyby to przeczytał ale taka prawda)
Do tej pory robiłam zakupy po wpływem impulsu, lub żeby poprawić sobie humor i rezultat był taki że niby szafa się nie zamyka a ja nadal nie mam w czym wyjść.
Teraz postanowiłam że zmienię swój styl. Chcę być modna ale i elegancka.
Są takie kobiety które na co dzień są eleganckie i wyglądają jak milion dolarów.
I ja też chcę tak wyglądać
Co raz lepiej czuję się ze sobą i chcę to pokazać.
Jeszcze tak do 53 kg i będzie super.Z tą wagą zawsze najlepiej się czułam.

Jutro robię zdjęcia w mojej nowej koszuli i za miesiąc wrzucam porównanie na vitalię.
Piszę to oficjalnie, jako dodatkową motywację
  • onlytrue

    onlytrue

    5 maja 2013, 14:02

    nie akcptuje siebie, bo nie estem akcepowana przez najblizszych- rodzine ciagle sie klocimy jak malo waze to jest zle .. jak jem za duzo i tyje t tez jest zle chca zebym rzytyla a jak waga iddzie w gore to nie doceniaja a jak widza ze jem za duzo to krzycza i wyliczaja mi. ze ile ty zresz itp

  • onlytrue

    onlytrue

    4 maja 2013, 22:01

    chodze do sychiatry i do psychologa. biore tez anydepresanty .. z jedzeniem jest gorzej:(

  • Aga1288

    Aga1288

    4 maja 2013, 21:35

    To mi się podoba czekam na zdjęcie koszuli

  • Lenkaa8720

    Lenkaa8720

    4 maja 2013, 20:15

    To ja trzymam kciuki i czekam na foto w koszuli :) pozdrawiam

  • Ptysia1602

    Ptysia1602

    4 maja 2013, 20:13

    Gratuluję spadku :)