Dziś dzień ważenia...
Jako, że zeszły tydzień grzeszyłam no i w sumie przeniosło też sie to na ten tydzień (poniedziałek i wtorek też był zajadany wspaniałościami po urodzinach itp. tort słodycze sałatki) wróciłam na właściwe tory od środy, tak więc jest:
102,5 kg (wiem, że było już mniej no ale za głupotę trzeba płacić :) )
ubyło 900 g w te kilka dni, zapewne gdybym wczoraj bardziej poskromiła mój apetyt byłoby jeszcze mniej, no ale ważne że w ogóle spada :)
Ogólnie z dietą te ostatnie kilka dni było super tylko wczoraj zjadłam: GÓRALKA mlecznego, bo Synek chciał, później nadryzł, poźniej mu się odwidziało i już nie chciał... i leżał ten góralek cały weczór na stole, póżniej go schowałam ale jak otworzyłąm szafkę to tak mnie wołał... no i zjadłam!
Ostatnio sobie odpuściłąm czerwoną herbatę bo najzwyczajniej mi się skończyła a zapominałam zawsze kupić, no ale już jest także muszę znowy zacząć ją pić.
Lubię ją wcale nie przeszkadza mi jej zapach czy smak, nauczyłam się zapijać nią głód, także jest mi pomocna...
Uciekam skończyć obiadek i może jakis spacerek...
Trzymajcie się ciepło :)
Buziaki
therock
10 czerwca 2013, 13:42I tak jest świetnie:) tak trzymać:)
Onigiri
10 czerwca 2013, 11:20Fajnie, że mi przypomniałaś o czerwonej herbacie, bo w sumie zapomniałam, że ją lubię i że jest w domu :) Zaraz nastawię wodę xD
tatarata1989
9 czerwca 2013, 14:49Waga spada a to dobrze,powodzenia:)
NextAngel90
9 czerwca 2013, 14:21Trzymaj się;) ważne, że jest tendencja spadkowa;) oj dojadanie po maluchach jest zdradliwe;p sama wiem, bo jestem nianią;)