Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jutro...


Jutro od nowa. 
No nie potrafię, nie potrafię wytrwać w postanowieniu -.-
Może nie jest tak źle, bo czekolady unikam jak diabeł wody święconej, nie tykam bo żyję w przekonaniu, że parzy... Ani żadnych innych świństw, ale nie podoba mi się moja nieregularność w posiłkach, trageeedia. Ale teraz rozpocznie się szkoła... może ureguluję to jakoś? Chyba jest mus ;D

W sumie nawet nie wiem jak miałabym opisać swoje dzisiejsze menu, ale znalazło się w nim wszystko, co pół godziny przekąska... tragedia, przysięgam, że tragedia. 
Ale to chyba dlatego, że zrobiłam dzisiaj aż 3 sałatki (jutro u nas święto) no i musiałam smakować, doprawiać itp. Nie, nie usprawiedliwiam się. A na dodatek ostatnio bardzo mało piję wody, no nawet nie mam pragnienia... przegięcie. 

Nawet dzisiaj się nie ważyłam, jutro rano pewnie przeżyję szok... a od poniedziałku ścisła dieta xd

Oj, tylko ja tak potrafię. Okej, biorę się w garść.