Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W końcu ruszyłam dupsko :)


Tak jak w tytule - dostałam darmowe zaproszenie na siłownię i postanowiłam wykorzystać. Ponieważ szybko wziął mnie pod skrzydełko jeden z pracujących tam trenerów, który zaczął dawać mi liczne wskazówki - postanowiłam wykupić 3 miesięczny karnet. Mam nadzieję, że to mnie zmobilizuje. Tym bardziej, że pogoda absolutnie nie zachęca do trenowania na dworze.. dzisiaj za oknem cały dzień pada śnieg, wczoraj były potężne wiatry. 

Jestem trochę sceptycznie nastawiona... Nigdy nie chodziłam do fitnness clubu. Zależy mi najbardziej na spaleniu tłuszczu. Jak sądzicie skupić się na cardio, czy zajęciach grupowych?

Wizyta zaczęła się pomiarem całego ciała - niestety pokazało 30 % tłuszczu!! Na szczęście otłuszczenie w środku jest stosunkowo niskie wynosi 3 (mój chłopak 14!!!!), czyli zdrowo się odżywiam. Nie wiem skąd taka różnica - w domu  obiady, kolacje i weekendy jemy to samo. Tylko w pracy ja jem śniadania a on nie.. więc pewnie takie hot dogi na stacji zrobiły swoje! Ale żeby była aż taka różnica?

Co mnie zdziwiło ? Nie mam prawie mięśni :( tzn. mam tyle co osoba nie trenująca żadnych sportów, a po tylu wykonanych killerach, turbo spalaniach, i w zeszłym roku regularnym jeżdżeniu na rolkach, sądziłam, że jednak coś osiągnęłam...

Buuu :)

  • Caandyy

    Caandyy

    31 marca 2015, 12:41

    Za to teraz troszkę mięśni zbudujesz ;) Trzymam kciuki.