Cześć,
Jak zapowiadałam, dziś chcę opowiedzieć o moim nowym podejściu do odchudzania. Wiele miesięcy, a tak na prawdę lat potrzebowałam aby zmienić swoje myślenie. Wszystko zmieniło się w ciągu jednego dnia. Wiedziałam, że coś jest ze mną nie tak.. Wiedziałam, że jest we mnie jakiś "problem", z którym nie potrafię sobie poradzić. Inni ludzie nie objadają się. Inni ludzie potrafią zjeść kilka ciastek i resztę zostawią dla innych. A ja? Haaa.. Rzucałam się na wszystko co było w domu i jadłam.. Skromnie mówiąc.. Ja żarłam. Czekałam nie raz aż mąż pójdzie spać, żebym mogła w pełni oddać się mojemu obżarstwu. Przed nim, jak i przed innymi było mi wstyd. Ciągłe myślenie o jedzeniu, o słodyczach. Nie potrafiłam się delektować smakiem, połykałam wszystko. Później męczyłam się głodówkami, efektem czego znowu było objadanie się. Zaczęłam szukać, czytać w internecie o podobnych dolegliwościach. Zauważyłam, że moje zaburzenie odżywiana wygląda jak kompulsywne objadanie się. Czytając o innych, czytałam o sobie. Te same problemy, te same myśli, te same zachowania. Zakupiłam książkę "Kompulsywne objadanie się" Kathryn Hansen. Dzięki niej oraz blogowi Wilczoglodnej wiele zrozumiałam. Totalnie zmieniłam podejście do odchudzania. Czuję się zdecydowanie pewniejsza, bezpieczniejsza. Po przeczytaniu książki Kathryn Hansen zamówiłam również książki Wilczoglodnej "Instrukcja obsługi" oraz "zeszyt ćwiczeń". Jestem w trakcie ich czytania, w pełni do mnie przemawiają. Tak więc, trzy tygodnie temu zaczęłam NOWE ŻYCIE, tak, dla mnie to nowe życie.. Bez wstydu.. Uczę się pewności siebie, uczę się wiary w siebie.
Wiecie.. Przez moje zaburzenia odżywiania praktycznie do minimum ograniczyłam kontakty ze znajomymi, a nawet z całym światem. Czułam się tak źle w swoim ciele, że prawie w ogóle nie wychodziłam z domu, tyle co na ogród. Miałam problem z tym, żeby wyjść na spacer, żeby pojechać do sklepu. Cały czas odnosiłam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą, że wszyscy mnie oceniają. Zamknęłam się w sobie.
Koniec z głodówkami, z wymyślnymi dietami, z obsesyjnym liczeniem kalorii.
Teraz przyszła pora na nowy początek.
Pozdrawiam,
Lav