Dziś nie było najgorzej,bo nic nie podjadałam jakoś specjalnie też mnie nie kusiło.Rodzinka jadła do kawki wafelki ja się jakoś wykręciłam.A z obiadem praktycznie nigdy nie mam problemu,bo gotuję osobno delikatne zupki jarzynowe dzieciaczkom moim to ja też nałożyłam sobie miseczkę i obiad z głowy. A powiem,że moim największym wrogiem w niechudnięciu było powtarzam " b y ł o" zjadanie resztek po dzieciach.
Przykładowo;a to zostało mielone mały nie zjadł całego ja resztę,kanapek nie dokończył,oj smakowały mi wyśmienicie,danonka zostawił-trudno żeby się zmarnował i tak dalej i tak dalej. A dupsko rośnie,na szczęście w porę przyszło opamiętanie i z tym już naprawdę koniec.
"Zjadanie resztek"to niestety nie wszystkie moje grzeszki szkodzące mojemu niechudnięciu a są to kolejno odlicz:słodycze głównie-ponadczasowa czekolada i takie niby nie pozorne małe czekoladowe kulki,nie wiem może ktoś wie o jakie mi chodzi,następnie krakersy,paluszki,wędlina najbardziej kabanosy i pieczeń oraz frytki i to by było na tyle,z całą resztą jakoś daję sobie w miarę radę.
Ale do rzeczy oto moje dzisiejsze meni:
Ś:Kawa i jabłko
O:Miseczka jarzynowej i trochę buraczków ćwikłowych(uwielbiam ich za smak oraz za żelazo dzięki niemu nie mam anemii,gdy próbuje schudnąć),
P:Kawa
K:Miseczka malin i jedna nektarynka.
oraz
3 filiżanki czerwonej herbaty(w kostce)
Aktywność nie powala a było to:
-10 min biegania- naprawdę aktywnego!
-1000 podskoków
-30 min napinania pośladków
(że o bieganiu za dziećmi,praniu prasowaniu,sprzątaniu,gotowaniu,spacerze i tak od 6.00 do 23.00 a jakże wspomnę).
Ja wiem,że moja dieta jest skromna ba uboga ale na razie muszę dać sobie porządnego kopa na początek.To moja strategia,po pierwszym dziecku zadziałała i teraz liczę,ze tez poskutkuje.
Pozdrawiam
j0lka
4 października 2012, 21:12ojmalutko zjadlas
wiki.xxx.
4 października 2012, 21:11Jakze ja to znam,trzymam kciuki...pozdrawiam..