Dzisiaj stwierdziłam,że mam tak słabą wolę i tak bardzo lubię jeść,że nigdy nie schudnę ,jedzenie mną rządzi,jak mi coś ładnie zapachnie, lub ładnie wygląda, to zaraz dostaję wilczy apetyt, nie potrafię się opanować, więc jem i jem i jem...........czuję,że jestem skazana na życie w otyłości, coś po cichu mi mówi spróbuj jeszcze raz, ale za chwilę coś innego już głośno mówi - dłużej niż tydzień nie dasz rady ! co robić ??? ja wiem,że większość z Was powie,przestań się nad sobą użalać, ściśnij dupę i do roboty, ale ja już nie raz i nie dwa próbowałam i zawsze moje próby spełzły na niczym, odchudzam się od wielu lat i zamiast mnie ubywać to rosnę jak hipopotam, może to całe odchudzanie jeszcze do końca się nie urodziło w mojej głowie, a może moim przeznaczeniem jest życie grubasa, sama nie wiem.mam już dość niepowodzeń, i w pracy i w domu i w odchudzanie,męczy mnie to życie pod górkę, chciałabym teraz trochę z górki, a tu niestety wielkie G........jak patrzę jak innym wiedzie się na każdej linii to nie potrafię zrozumieć dlaczego ja cała jestem na nie, nie szczupła, nie mająca stanowiska, nie mająca domu, nie mająca nowego samochodu, nie umiejąca innego języka, a większość ,nawet odchudzanie jest uzależnione od kasy, od kasy której nie mam, i której ciągle mi brakuje, jeszcze 4 dni do wypłaty a ja muszę wybrać, czy kupić dziecku bilet na tramwaj miesięczny .czy na razie dać mu codziennie na bilet jednorazowy ,podrażając w ten sposób dojazdy,i tak samo na jutro nie mam już kasy na zakup warzyw,więc wyjadamy co jest w lodówce,czyli ja z mężem chleb ze smalcem, a dla syna masło i sery i reszta wędliny, muszę jakoś przeżyć te 4 dni, jutro na obiad duszone ziemniaki i jajko, i kefirek do tego, więc jak tu schudnąć !!!???
mariolka1960
6 czerwca 2016, 11:21Ty ciagle tu piszesz ze masz jedzenie w głowie, że ciągle się odchudza, ale tak idzie każdej z nas jest zgorki i jest i pod górkę. Ty zaczynasz dietę i juz zakładasz sobie, że wytrzymasz tylko tydzień z takim podejściem lepiej nie zaczynaj ,bo szkoda Twoich nerwów. Chodzilas na sport i co z tym też nic?Glowa do góry nie poddawaj sie
lena67
6 czerwca 2016, 11:57tak chodzę na siłownię i mój trener dziwi się ,że nie chudnę a ja go okłamuję ,że trzymam dietę - taka jestem !!
mariolka1960
6 czerwca 2016, 12:07Oj to nie dobrze oklamujesz jego i sama siebie. Jeżeli byś ograniczyła jedzenie to jak ćwiczysz napewno by były efekty
Granderi
6 czerwca 2016, 08:00kiedyś przeczytałam taką pewną rozmowę i proszę odpowiedz mi na pytanie czy jedzenie Cię uszczęśliwia?
lena67
6 czerwca 2016, 11:56uszczęśliwia ??? trudno powiedzieć, po prostu lubię jeść, uwielbiam mięso smażone obojętnie jakie , sery różne, warzywa surowe,gotowane a najbardziej ziemniaki pływające w sosie itp
CiociaOla
6 czerwca 2016, 06:26To prawda,że wszystko jest w głowie.Dodatkowo musi być bodziec ktoś kto wejdzie na tzw.ambicję Uda się
lena67
6 czerwca 2016, 11:58ja chyba nie mam ambicji
Ajcila2106
6 czerwca 2016, 01:12Ja zawsze dojadałam po synu, bo szkoda...a teraz ciach...i do kosza...choć żal, bo dobre, a on jada jak niemowlę...choć jest już nastolatkiem:) Zawsze, ale to zawsze objadałam się wieczorem słodyczami...a teraz daję radę:) Czasem się łamię, ale tylko troszkę. Moją dużą motywacją, może największą w sumie, jest chęć pomocy przyjaciółce, która tak jak Ty ma zawsze pod górkę i nawet nie próbuje myśleć pozytywnie. Jak mnie się uda to może i ona się przekona. Czego i Tobie życzę:) Powodzenia:)
lena67
6 czerwca 2016, 12:01no właśnie trzeba nauczyć się pozytywnego myslenia, a to trudne jeśli tak dużo niepowodzeń, kiedyś ksiądz na spowiedzi powiedział mi aby dziękować codziennie Bogu za wszystko a w szczególności za dobro ,które się otrzymuje i to dobro głosno wyliczać aby Pan dał więcej ,zaczęłam to stosować i rzeczywiście okazało się ,że dużo dobrego człowiek codziennie dostaje tyle tylko,że się tego nie zauważa, łatwiej zobaczyć zło, muszę zacząć od nowa głośno mówić co dobrego mnie spotyka,pozdrawiam....
HoneyMoons
5 czerwca 2016, 23:56Musisz przede wszystkim zacząć od głowy! Najpierw nastaw się odpowiednio psychicznie. Miałam podobne problemy... Żarłam jak świnia, wszystko co leżało w domu, pizza na obiad cała, bo szkoda zostawiać parę kawałków. Dasz radę, tylko znajdz w sobie motywację i rób to dla siebie. Nie dla kogos innego <3
lena67
6 czerwca 2016, 12:02tak nastawiam się, nastawienie na rzucenie palenia zajęło mi 3 lata, ciekawe ile zajmie nastawienie na odchudzanie...