Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
07.03. łatwo nie było...


Tak jak już wcześniej wspominałam kompletnie mi miałam dziś ani siły, ani ochoty na ćwiczenia. Od rana jakaś zmęczona byłam, głowa mnie bolała. Ale nie odpuściłam i coś tam poćwiczyłam
skalpel
squat dzień 1 (20 przysiadów)
13 min killer ( tylko tyle bo zabrałam się za niego w zasadzie przed chwilą a pod moim pokojem śpi mama, raczej nie była by zadowolona gdybym kontynuowała)
5 min ćwiczeń na płaski brzuch szok trening z Ewą
7 min trening brzucha z Mel B (ból kręgosłupa nie pozwolił mi dłużej)
Dziś po raz pierwszy zrobiło mi się słabo przy skalpelu, nie wiem co jest grane. 3 razy zrobiło mi się ciemno przed oczami, myślałam że padnę, ale wytrwałam.
O 21 oczywiście zgrzeszyłam zżarłam garść orzechów w miodzie i garść jakiś chrupek i popiłam połową lampki wina. Głupia, głupia głupia....
Jutro będzie lepiej