Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Nie trzymam się ściśle rozpiski od dietetyka, ale stanowi ona dla mnie sporą inspirację do układania mojego menu. Nawet jeśli wplatam swój własny posiłek to jest on dietetyczny i mieści się ściśle w normach kalorycznych. Trochę kuleje u mnie aktywność fizyczna. Od wtorku nie po drodze mi z kijkami, ale to nic - dziś jest piątek, pozaprawiałam co musiałam i mogę oddać się aktywności...
Za tydzień w piątek idziemy z moim Lubym na weselisko. Spektakularnych efektów do tego czasu nie osiągnę, ale sama świadomość tego, że trzymam się w ryzach sprawia mi ogromną frajdę i powoduje cudowne samopoczucie. W połowie kwietnia kupiłam sukienkę, z którą zapłaciłam 400,00 zł. W ciągu 3 miesięcy przytyłam 5 kg i okazało się, ze kiecka jest za ciasna w cyckach. Dziś ją założyłam i jest ok, więc za tydzień będzie jeszcze lepiej Do tego hybrydy,, rzęsy, fryzjer i będzie git! Już się nie mogę doczekać! Idziemy bez dzieci (choć były zaproszone) i mamy zamiar fajnie spędzić ten czas.
We wtorek odwiedziła nas niespodziewanie moja kuzynka, która przyjechała z Niemiec na urlop. Okazało się, że wraz z mężem przyjechali zaprosić nas na 25-lecie swego ślubu, które planują wyprawić 19 listopada. Bardzo się ucieszyłam, choć nas zaskoczyli, bo dopiero co bawiliśmy się na 50-leciu ślubu jej rodziców (kwiecień), a tu kolejna impreza. Jest to kuzynka ze strony mojej mamy. Z tej strony jest nas tylko 6 kuzynostwa i zawsze prosimy się na wszelkie wesela, komunie i inne większe uroczystości. Nie wyobrażam sobie ważnego wydarzenia bez ich udziału. Rożnica wieku między nami jest dosyć spora - ona jest najstarsza (ma 49 lat) ja najmłodsza, jednak lubimy się, szanujemy i niech tak pozostanie!
Teraz wracam do pracy, a jutro podzielę się z Wami pierwszymi oficjalnymi efektami!
Miłego dzionka!